Translate/Tłumacz

sobota, 25 kwietnia 2015

You & Me - XVI

Witajcie!
Zapewne zauważyliście, że znów zmieniłam wygląd bloga.
Obiecuję, że już więcej nie będę zmieniała jego wyglądu. No chyba, że za kilkanaście miesięcy, w celu "odświeżenia"

                                   Piosenka do notki: Jana Kramer - Goodbye California
  Ciekawostka: Postać Alice właśnie wzoruję na tej aktorce oraz piosenkarce. :)



     Następnego dnia, Alice obudziła głośna muzyka dobiegająca z piętra poniżej.

Zaskoczona hałasem i godziną, która była bardzo wczesna, powoli zeszła z łóżka, zakładając na siebie błękitny szlafrok.

Niepewnie otworzyła ogromne drzwi i zajrzała na korytarz, który był pusty.

       "Hmm, nie wiedziałam, że Michael już od samego rana ćwiczy. W ogóle gdzie są dzieci?" - pomyślała aktorka, schodząc do kuchni, mając nadzieję, że zastanie tam kucharkę Michaela.

I słusznie, kobieta krzątała się za blatem, co chwilę chwytając to nowsze artykuły spożywcze.

        - Dzień Dobry. - przywitała się cicho dziewczyna, widząc na twarzy Samanty dziwny niepokój.

Kobieta na chwilkę oderwała się od czynności i posłała jej uśmiech, kładąc talerz ze śniadaniem oraz przygotowane lekarstwa.

        - Dzień Dobry Alice. Jak się czujesz?

       - Dobrze, dziękuję. Wiesz może, dlaczego Michael puścił tak głośną muzykę?

Kobieta westchnęła cicho i powróciła do przerwanej pracy.

       - Od samego rana jest jakiś... zły. Podobno rozmawiał z kimś przez telefon i jak skończył, to aż zbił ze złości mały wazon. Ben mi mówił, że za nim przyszłam, chodził wściekły. Dopiero jeden z ochroniarzy kazał mu się uspokoić, a ten poszedł do sali i tańczy już kilka godzin. Nie wiem co się z nim stało.

Aktorka spokojnie wysłuchała słów Samanty. Wzięła potrzebne lekarstwa i popiła je wodą.

Ugryzła kilka kęsów kanapki, lecz słysząc krzyk Michaela, przestała jeść.

        - Pójdę zobaczyć co się stało. Mam nadzieję, że mnie wpuści - oznajmiła dziewczyna, wstając i kierując się w stronę małej sali tanecznej.

Zanim otworzyła szerokie drzwi, wzięła kilka wdechów i delikatnie popchnęła je, a kiedy się otworzyły, zauważyła leżącego na ziemi Michaela, który ciężko oddychał.

Mężczyzna widząc swoją ukochaną, wstał powoli i napił się wody.

         - Cześć... Jak się czujesz? - zapytała dziewczyna, zamykając za sobą drzwi.

         - No, szczerze... To nie najlepiej. Obudziłem cię pewnie zbyt głośną muzyką, co? Przepraszam.

Piosenkarz podszedł do odtwarzacza muzyki i ściszył go nieco, wycierając spocone czoło ręcznikiem.

        - Na pewno wszystko dobrze? Słyszałam, że jesteś... poddenerwowany.

Michael westchnął cicho i  podszedł do Alice. Objął jej twarz dłońmi i spojrzał w oczy.

        - Jest wszystko dobrze. Po prostu... no ktoś pokrzyżował mi plany. Ale powoli panuję nad sytuacją.

Dziewczyna zerknęła na niego z troską.

         - Gdzie są dzieci?

         - Janet je zabrała, bo chciały pojechać z nią do centrum handlowego, a potem mają u niej nocować.  A coś się stało?

Alice uśmiechnęła się delikatnie i pokiwała przecząco głową.

         - Nie, tylko trochę się zaniepokoiłam, bo nie słyszałam żadnych głosów. Zresztą, jak się dowiedziałam, w jakim jesteś stanie, to trochę się obawiałam.

Mężczyzna objął dziewczynę i uśmiechnął się szeroko.

        - Spokojnie. To, że czasem jestem wkurzony, to nie znaczy, że dzieci są w niebezpieczeństwie. Po prostu proszę wtedy opiekunkę, aby się nimi zajęła, a ja idę do gabinetu albo tutaj i próbuję wyluzować.

Aktorka wtuliła się w ukochanego i odetchnęła z ulgą. Słyszała jego bicie serca, które było bardzo przyśpieszone. Po krótkiej ciszy zapytała go o jedną rzecz.

       - Mike, a kiedy powiemy dzieciom... no że jesteśmy razem?

Muzyk spojrzał w dal i zastanowił się chwilkę. Szczerze, to nie myślał nad tym. Trochę obawiał się, jak zareagują dzieci na wiadomość, że ich ojciec kocha pewną kobietę i kto wie, może wkrótce się jej oświadczyć. Wiedział, że jego dzieci potrzebują matki, tylko każda kobieta, w której się zakochiwał, okazywała się być nie gotowa na tą rolę. Jeśli chodziło o Alice, to nie miał żadnych wątpliwości, że byłaby świetną mamą.

      - Myślę, że już wkrótce. Na razie musimy uważać, aby nikt oprócz ochroniarzy czy twojego brata i przyjaciółki nie dowiedział się o naszym związku. A tym bardziej nie chcę aby wiedziała o tym prasa. Nie chcę abyś miała jakieś kłopoty.

Alice zerknęła na Michaela zaskoczona jego słowami.

      - Michael, ja wiem w co się wpakowałam. Wiem, że jesteś jednym z najbardziej rozpoznawanych osób na świecie. Nie będę miała żadnych kłopotów, rozumiesz? Sama wiem, jak to nie mieć prywatności. Ale nigdy nie obwiniaj się za coś, na co nie miałeś wpływu.

Mężczyzna pokiwał głową, że rozumie jej słowa, a po chwili delikatnie przybliżył swoją twarz do jej.

Ich usta połączyły się w delikatnym pocałunku, lecz nie na długo mogło to trwać.

Niespodziewanie do sali zapukał jeden z ochroniarzy, który miał ważną wiadomość.

       - Panie Jackson. Ktoś chce się z panem spotkać. Jakiś pan, tyle że nie chce podać swojego nazwiska.

Aktorka spojrzała na piosenkarza, a ten na nią. Odsunęli się nieco, a wtedy Mike poszedł zobaczyć kto to przyszedł. Alice nie tracąc czasu postanowiła iść się przebrać, a kiedy była gotowa, również wyszła na zewnątrz, widząc jak jej ukochany rozmawia z pewnym mężczyzną.

Słyszała ich rozmowę, która z każdą chwilą robiła się coraz to bardziej napięta.

        - Słuchaj! Nie zapłaciłeś Debbie wystarczającej sumy! Ona podała więcej, a dałeś jej mniej! - krzyknął mężczyzna w skórzanej kurtce.

Alice zrozumiała już, o co się rozchodzi. Michael również zdenerwowany starał się panować nad swoimi emocjami. Dziewczyna podeszła do nich i stanęła obok piosenkarza.

         - Ja nie zapłacę więcej! Dałem tyle ile Debbie zażyczyła. Teraz pewnie oszukujesz i chcesz mnie w coś wrobić!

         - O nie! Zobaczysz Jackson, że pozwiemy cię oboje za to, że nie dotrzymujesz słowa. Myślisz, że jak Debbie urodziła ci dzieci, które pewnie i tak nie są twoje, to sprawa się zamknie?! O nie, mylisz się!

W Michaelu zaczęło się aż gotować. Teraz ten facet przesadził! Czyżby uważał, że jest inaczej, jeśli chodzi o dzieci Michaela?! Każde, ale to każde ma coś co po nim odziedziczyło! Nawet Paris, która jest bardziej podobna do matki.

         - To raczej pan się myli! Nie wiem kto jest tak podły, czy pan, czy pani Debbie, ale Michael mówi prawdę! Zapłacił jej co do grosza! Widziałam jego papiery i wszystko jest ustalone. Pewnie chcą się państwo wzbogacić o kilka milionów szantażując inną osobę?! Niech pan nie zachowuje się jak debil i jasno zastanowi, co pan wyprawia! - odrzekła Alice nie wytrzymując słów, które kierował mężczyzna w stronę jej ukochanego.

         - Ty, lala, nie twoja sprawa. Zresztą co ty, sąd?! Wszyscy jesteście siebie warci! Że też Ameryka musi się takich ludzi jak wy wstydzić. A ty Jackson zobaczysz, kiedyś dostanę to co chcę! - rzekł mężczyzna, poprawiając swoją kurtkę i idąc w stronę bramy.

Michael westchnął ciężko, a kiedy widział, jak jego "gość" znika za bramą, spojrzał na Alice.

        - Na prawdę widziałaś moje papiery? - zapytał ją nieco smutnym głosem.

        - Pokazywałeś mi kiedyś. No, ale mniejsza... Trzymasz się jakoś?

        - Tak, w miarę... Pójdę odpocząć. Przepraszam.

Piosenkarz ucałował delikatnie ukochaną w policzek i udał się w stronę głównego domu.

Alice zasmucona jego stanem, udała się w stronę tarasu, zastanawiając się nad tym wszystkim.

        "Jak ludzie mogą być tak podli? To się w głowie nie mieści." - pomyślała, siadając na huśtawce.

Pół godziny później usłyszała głos jednego z ochroniarzy oraz... psa.

        - Sky! No uspokój się! Czekaj, muszę znaleźć najpierw Alice! Sky, spokój! - mówił zrozpaczony ochroniarz, próbując zapanować nad psem.

Aktorka słysząc znajome szczekanie swojego ukochanego psa, wstała natychmiast i "pokazała" się, aby Troy mógł ją zobaczyć.

       Kiedy Sky ją zauważył, porwał się pędem i zaczął lizać właścicielkę po rękach i skakać wokół niej.

        - Dziękuję ci Troy, że go przywiozłeś. Pewnie się strasznie za mną stęsknił - powiedziała radośnie dziewczyna, tuląc swojego czworonożnego kumpla.

        - Jasna sprawa. Wiesz, byłby już wczoraj, ale twój brat się uparł, że dzisiaj mam go przywieźć. - odrzekł chłopak, uśmiechając się w jej stronę.

Aktorka podeszła do Troya i ostrożnie go przytuliła. Wszystkich zdążyła już polubić, a Troya, tego młodego chłopaka w szczególności.

Późniejszy czas spędziła na zabawie ze swoim psem, bo kiedy chciała zobaczyć, co u Michael, okazało się, że poszedł się przespać. Rozumiała jego stan i wiedziała, że musiał się jakoś odstresować.

Wieczorem, czytając książkę natknęła się na luźną kartkę na której widniała jej wymyślona piosenka.

            Love
Ciągle wierzę w bajki
Ciągle wierzę w zbieranie kwiatów
Ciągle wierzę w zatraceniu się w czyichś oczach
I godzinnymi rozmowami
Ciągle wierzę w spadające gwiazdy
Ciągle wierzę w nocne przejażdżki
I motyle
Tuż przed tym naprawdę pierwszym pocałunkiem

Miłość, ile razy serce może być złamane?
Miłość, ile ciężaru może unieść dusza
Miłość, nie wiem dokąd uciekać
Ale miłość, miłość, miłość, ciągle w ciebie wierzę

Ciągle wierzę w bajki
Ciągle wierzę w zbieranie kwiatów
Ciągle wierzę w zatraceniu się w czyichś oczach
I godzinnymi rozmowami
Ciągle wierzę w spadające gwiazdy
Ciągle wierzę w nocne przejażdżki
I motyle
Tuż przed tym naprawdę pierwszym pocałunkiem

Miłość, ile razy serce może być złamane?
Miłość, ile ciężaru może unieść dusza
Miłość, nie wiem dokąd uciekać
Ale miłość, miłość, miłość, ciągle w ciebie wierzę... "

Zanuciła ją cicho, chichocząc, kiedy przypomniało jej się, kiedy napisała tą piosenkę.

Było to w czasie kręcenia filmu w Londynie. Założyła się z przyjaciółmi, że napisze piosenkę i wyda ją w Los Angeles.

         - Ciekawe by było, gdyby Michael się o niej dowiedział. Przecież ta piosenka pasuje do niego idealnie. - pomyślała, czytając inne rękopisy.

Nucąc je, usłyszała ciche chrząknięcie  i skrzypnięcie podłogi. Michael, który zdążył się już obudzić, podszedł do niej po cichu i zerknął na teksty piosenek, a raczej jej wyrywając.

         - Oddaj! No, ej! Oddaj! To nie dla ciebie, brzydalu! - krzyczała rozbawiona dziewczyna, próbując zabrać mu kartki.

          - Czyżby to jakieś liściki miłosne? Z kim to pisałaś w Londynie? Daj, poczytam.

Mężczyzna, jako że był od niej nieco wyższy, spojrzał z uśmiechem na aktorkę.

          - To tekst piosenek, debilu! Żadne liściki, chociaż przyznam się, że jakieś tam dostawałam. Potem ci dam do przeczytania, a teraz ładnie mi oddaj.

          - Piosenki? O, to obowiązkowo muszę poczytać. No, to lecimy... - Michael usiadł w fotelu i zaczął cicho czytać, co jakiś czas zerkając na naburmuszoną aktorkę.

Kiedy skończył, był w niezłym szoku. Piosenka była cudowna i nawet nie wiedział, co ma powiedzieć.

        - Sama to pisałaś? - zapytał po krótkiej chwili, zatrzymując wzrok na jej twarzy.

        - Tak. Wiem, masakra.

        - Kochanie, to jest bombowe! Chodź, zaśpiewasz mi to w studiu domowym. Muszę posłuchać jaki masz głos.

Dziewczyna upierała się, lecz kiedy Michael przyciągnął ją do siebie i delikatnie muskał jej palcem dolną wargę, prosząc grzecznie, zgodziła się. W nagrodę pocałował ją namiętnie, a po króciutkiej chwili pognał z nią do studia. Podał jej kartki i wsłuchiwał się w jej głos, który był również cudowny.

       - Wiesz, wydaje mi się, że pasuje do ciebie raczej Country niż Pop. Tak, jestem tego pewien. Pogadam z taką grupką miłych chłopaków, co niedawno utworzyli swój zespół. Może wkrótce ujrzę cię na okładkach płyt? Oczywiście to będą twoje płyty, nie moje. - zażartował mężczyzna, przeglądając kartki.

  - Na prawdę uważasz, że coś z tego będzie?

  - Na 100%. Jesteś bardzo utalentowana, a twój głos jest wprost magiczny.

Aktorka, onieśmielona tymi słowami, zasłoniła tylko twarz dłonią aby nie zauważył jej rumieńców.

       - A wiesz, za niecały miesiąc będzie rozdanie nagród muzycznych. Podobno dostanę jakąś nagrodę i chciałbym, abyś mi w tej gali towarzyszyła. Zgadzasz się? - zapytał ostrożnie Michael.

Dziewczyna spojrzała na ukochanego i siadając mu na kolanach, pokiwała głową, że tak.

      - Wiesz, trochę się boję, bo nigdy na takich muzycznych galach nie byłam, ale dobrze. Pamiętaj, że musimy ukrywać nasz związek.

      - Wiem, pamiętam - mężczyzna delikatnie pocałował ją w czoło oraz w usta. - Będę mówił, że jesteś moją przyjaciółką.

Dziewczyna wtuliła się w ukochanego i bawiąc się jego lokami, zapomniała całkowicie o tym, by pokazać mu swoje tajemnicze listy.

Zamiast tego, oboje udali się do salonu, gdzie oglądając razem film, spędzali czas do końca.

Kiedy Alice zasnęła, Michael automatycznie zaniósł ją do jej sypialni, lecz kiedy miał już odejść, usłyszał jej głos.

        - Michael, zostań... Proszę.

Piosenkarz, nieco zaskoczony podszedł do jej łóżka i usiadł na skraju.

Aktorka chwyciła jego dłoń i uśmiechnęła się delikatnie.

        - Mam tu spać? - zapytał ją zdziwiony muzyk.

        - Jeśli możesz. Proszę...

Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i zajął miejsce obok swojej ukochanej. Przytulił ją do siebie i głaszcząc jej włosy, słyszał po jakimś czasie jej równomierny oddech.

       Po godzinie i on zasnął, czując się wreszcie szczęśliwie.

5 komentarzy:

  1. Hejka :)
    Rozdział cudowny.
    Ehh Debbie? Trudno uwierzyć, ale no cuż.. Mam nadzieje, że się wyjaśni. Mike 'bzyyydal' kochanyy dorwał się jak zwykle do czegoś. Dobrze, że są szczęśliwi. Czekam na następny rozdział. Życze duuużo weny ;) Pozdrawiam ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo.
    Rozdzialik cudowny. Byłem zaskoczony, gdy była mowa o tym, że Michael za mało zapłącił Debbie i w ogólne. zaskoczyło mnie to nieco.
    Michael dobrze zrobił, też jak się wkurzam to wolę potańczyć, albo zamknąć się w swoim pokoju niż wyżywać się na innych. Co mogę jeszcze powiedzieć? Emm No rozdział jak zwykle cudowny.
    Pozdrawiam. Mike

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Susie, Ty zawsze wiesz, jak mi umilić mijającą niedzielę! Cudo, cudo i jeszcze raz cudo! Mój Boże, Alice i Michael są tacy perfekcyjni! Twoje opisy sprawiły, że za pomocą jakiś nieznanych mi czarów od razu przeniosłam się do innej krainy. Aktorka i nasz idol są wręcz stworzeni dla siebie, ale ta sytuacja z Debbi i pieniędzmi wciąż nie daje mi spokoju. Mam już pewne podejrzenia, co może się dalej wydarzyć i szczerze mówiąc, to troszkę się tego obawiam. Mam jednak nadzieję, że to ich rozkwitające uczucie przetrwa najcięższe próby. Rozdział jest przecudowny, a ta magiczna atmosfera pod koniec spowodowała, że do tej pory w mojej głowie słychać "Och, jakie to słodkie". Przepiękny, uczuciowy, pełen emocji rozdział! Jestem zachwycona i już nie mogę się doczekać kolejnej części opowiadania.
    Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny,
    K@te ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, zawsze The Smille z opóźnieniem :")))
    Ale jestem prawda? Lepiej późno niż wcale XD
    Jak ty to robisz dziewczyną, że od pierwszego słowa nie mogę oderwać się od tego opowiadania??
    Powinnam zakuwać do sprawdzianów, a siedzę na twoim blogu i czytam :)))
    Alice i Michael są idealną parą.
    Janet taka pomocna siostra :)
    Co do wyglądu bloga to mi bardzo się podoba i szczerze powiem, że lubię jak zmieniasz, ponieważ każde następne jest fajniejsze :3
    Taa...The Smille i jej upodobania :"))))
    Nigdy nie wyróżniałam się zbytnio w pisaniu komentarzy i chyba teraz również tak jest .-.
    Rozdział boski, bo przecież ty go pisałaś :D
    Piosenka bardzo ładna :)
    Zarówno to co dodałaś i ta, która ma miejsce w opowiadaniu c:
    To jest tekst z jakieś innej piosenki, czy sama ją wymyśliłaś? :)))
    Życzę dużo weny, czasu do pisania i wszystkiego najlepszego tak po prostu :)
    The Smille

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj! :D Nadrobiłam wszystkie notki. Są wprost cudne! :D Zaniepokoiłam się trochę stanem Alice, ale cieszę się, że już z tego wyszła.
    Wyznanie miłości- wprost cudowne! :D
    Życzę weny i czekam na nexta.
    Ps- jeszcze raz dziękuję za pomoc na blogu! :D

    OdpowiedzUsuń