Translate/Tłumacz

sobota, 2 maja 2015

Dziewczyna, która poznała Anioła - Jestem Niewinny

Następna część z tej serii. Przyznam, że poruszyłam tutaj znany nam wszystkim temat. 
Zresztą po tytule rozdziału można się domyśleć o jaki chodzi. 
Życzę miłego czytania. :)
      Autorka.
P.S. Czytajcie bardzo uważnie - w pewnym momencie jest wskazówka... Jaka? Sami zobaczycie :D

Piosenka do rozdziału: Michael Jackson - Will You Be There.


       Następnego dnia, Amanda idąc do swojej pracy, obowiązkowo wstąpiła do jednego z ulubionych kiosków, by kupić którąś ze świeżych gazet. Jej oczy przykuło pewne zdjęcie mężczyzny oraz tytuł artykułu napisany wielkimi literami, zachęcający do przeczytania.

       - Widziałaś to panienko, co się na tym świecie dzieje? Biedni ci chłopcy, oj biedni... Że też dobrze, że tego całego Jacksona już nie ma. Przynajmniej już nikogo nie skrzywdzi. - powiedziała sprzedawczyni, widząc jak dziewczyna niepewnie bierze w dłonie gazetę.

       - Ile za nią? - zapytała ją Amanda, nie odrywając wzroku od zdjęcia Michaela. Jego oczy... Mówiły same za siebie : Jestem niewinny. Zostawcie mnie już w spokoju.

Mimo, że zdjęcie zostało zrobione w 2005 roku, kiedy to miał rozprawę sądową, wyglądało na świeże, tak jakby sfotografowano go dzień wcześniej.

        - 2,50 panienko. Niech Bóg ma w opiece tych biednych chłopców. Od zawsze wiedziałam, że z tym Jacksonem jest coś nie tak.

    Dziewczyna zignorowała słowa starszej kobiety i kiedy zapłaciła za gazetę, zaczytała się co też ciekawego wypisują na temat jej Anioła. Tak, przecież Michael pokazuje jej się jako duch, jako Anioł. Wierzy w jego niewinność, bo gdyby był winny tym zarzutom, Bóg już dawno zadecydowałby o jego losie i wymierzył srogą karę.

     "[...] Sławny choreograf oskarża muzyka o molestowanie seksualne. Sądzi, że był molestowany przez 7 lat i grożono mu, kiedy chciał wyjawić prawdę.  Najciekawsze jest to, że w 2005 roku bronił Jacksona, który również został oskarżony o ten sam czyn przez innego chłopca."

        - Phi, co za debil. To albo go Mike molestował, albo nie? Zresztą co ja gadam. Michael nigdy nie dopuściłby się do takiego czynu. - szepnęła dziewczyna, zmierzając w kierunku swojej pracy.

Przed drzwiami budynku stała Jasmine, która tuląc się do swojego chłopaka, zauważyła Amandę.

       - Cześć! O, co czytasz? - dziewczyna podeszła do koleżanki i zajrzała jej zza ramienia, by ujrzeć ciekawy artykuł. - Ha, wolne żarty. Michael Jackson i jakiś tam typek? Po pierwsze, jak on jest sławnym choreografem to ja jestem Myszka Miki.

Amanda zerknęła na Jasmine i zaśmiała się. Nie wiedziała, że jej koleżanka również broni mienia Michaela.
 
     - Sama nie wierzę w to co tu pisze. To jest niedorzeczne. Michael? Nigdy w życiu...

      - A, o to się rozbiega. No, też nie umiem uwierzyć w to co słyszałem. Podobno za jakiś czas mają być przesłuchania. Razem z kumplami zażartowaliśmy, że skoro nam też kasy brakuje to również go oskarżmy. A co mi tam. Facet nie żyje, można obrzucać błotem. Zabroni mi ktoś?- rzekł Philip, chłopak Jasmine śmiejąc się sarkastycznie.  - Przecież tym debilom chodzi tylko o jedno - KASA!

     - Ty też bronisz Jacksona? - zapytała dziewczyna, zerkając raz po raz w chłopaka.

     - Jasne! No, fanem to nie jestem, ale cenię go. Moja siostra miała występować podczas This Is It, ale sprawy potoczyły się... No, same wiecie jak. Teraz też chcę jakoś wesprzeć jego rodzinę i noszę to. - w tym momencie Philip odsunął swój rękaw, aby dziewczyny mogły ujrzeć białą wstążkę z napisem INNOCENT.

    - Inno... co? - zapytała go Jasmine, czytając powoli słowa.

    - Innocent. To znaczy Niewinny. - poprawił ją chłopak, zasłaniając rękę.

Jego dziewczyna pokiwała głową zrozumiale. Po krótkiej chwili spojrzała na zegarek i westchnęła.

    - No dobrze, musimy lecieć. To widzimy się później Philip. - Jasmine ucałowała chłopaka w usta, po czym weszły obie z Amandą do budynku.

Biuro, w którym pracowały, wydawało się być mrowiskiem, w którym pracownicy śpiesząc się, gubią swoje dokumenty czy ważne papiery.
One, jako pomocniczki, z dziwnym zaskoczeniem przypatrywały się wszystkim ludziom, którzy próbowali być szybsi niż goniący ich czas.

     - Czy tylko mi się wydaje, że dzisiaj jest coś nie tak? - zapytała Amandę Jasmine, poprawiając swoje włosy.

     - Nie tylko tobie. Nie tylko tobie... - odrzekła Amanda, po czym obie cicho się zaśmiały i wzięły do pracy.

Godziny mijały nadzwyczaj szybko. Nim się obejrzały, nadeszło południe, a potem wieczór.

      - Idziemy gdzieś? Masz jakieś plany? - zapytała przyjaciółkę Jasmine, pakując stos dokumentów do beżowej koperty.

      - Wiesz, jakoś... nie mam ochoty na żadne wyjście. Życzę tobie i Philipowi miłego wieczoru.

Amanda założyła na siebie kurtkę i widząc jak jej przyjaciółka również zakłada na siebie płaszcz, wyszła z budynku posyłając jej uśmiech.

Idąc do domu, wpatrywała się w niebo i wiedząc, że gdzieś tam, w oddali jest przystań, w której jest jej siostra oraz rodzice uśmiechnęła się szeroko.

Codziennie o nich myślała, a każda wiadomość, która została przekazywana przez Michaela, napajała jej serce ogromną radością.
Wiedziała, że i tego wieczoru spotka swojego przyjaciela.

Nie pomyliła się. Pół godziny później ujrzała ducha, który bez żadnych słów ją przytulił.

      - Jak minął ci dzień? - zapytał z radością Anioł, poprawiając opadające włosy dziewczyny.

      - Dobrze. Przykro mi tylko z tego co dzisiaj czytałam.

      - Wiem, widzę to codziennie. Moje dzieci muszą to jakoś wytrzymywać i mimo, że wiedzą jaka jest prawda, większość wokół ich uważa co innego.

      - Są pewnie silne tak jak ich tata. - odrzekła z radością dziewczyna, widząc uśmiech na twarzy Anioła.

      - Tak. Wiesz, Camilla powiedziała mi, że chciała abyś znalazła kogoś, kto cię pokocha.

      - Tak? Często mi to mówiła. To nie jest takie proste, jak jej się to wydaje.

      - Wie o tym. Ale kazała mi ci o tym przypomnieć, bo mówiła, że gdybym żył, pasowałbym do ciebie.

      - Serio tak moja siostra mówiła? - powiedziała ze śmiechem dziewczyna.

       - Oczywiście. Wytłumaczyłem jej, że to pewnie nie byłoby możliwe, gdyż nie poznalibyśmy się, a poza tym między nami byłoby ponad 30 lat różnicy. Może i dziwnie to brzmi, bo wyglądam teraz tak jak miałem 30 lat, ale Camilla się na mnie fochnęła za to, że przywiązuję wagę do wieku.

Amanda zarumieniła się delikatnie, widząc radosny wzrok Michaela.

      - To teraz weź ją na spacer. Chyba macie tam w niebie takie coś, prawda? - zapytała go brązowowłosa, parząc sobie herbatę.

     - Chciałem ją zabrać, ale tak się fochnęła, że nic nie działa. Nawet jak chciałem pokazać jej resztę waszego świata.

     - To masz problem, mój drogi Aniele. A i przekaż jej, żeby się nie martwiła o mój stan związku. Może któregoś dnia znajdę tego, kogo szukam.

     - Wiem. Pomogę ci w tym.

Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i zaśmiała.

     - Tak, ty każdemu pomagasz.

     - I źle kiedyś na tym wyszedłem- odparł ze smutkiem mężczyzna, opierając się o blat stołu.

Brązowowłosa zerknęła na niego i zostawiając filiżankę herbaty, przytuliła go.

      - Nie smuć się. W tych trudnych chwilach wspieraj swoją rodzinę. Jeżeli jakoś mogę, to też chcę się do tego przyczynić.

Mężczyzna zaśmiał się cicho i odwzajemnił tulenie, poprawiając jej włosy.

      - Któregoś dnia spotkasz moją rodzinę. Może nawet wkrótce.

Amanda uśmiechnęła się szeroko i nie powstrzymując się nawet, pocałowała go w policzek, który wydawał się być strasznie zimny.


     - Dlaczego kiedy mnie pocałowałeś wczoraj w policzek, poczułam chłód? - zapytała go dziewczyna, przypominając sobie ich wcześniejsze spotkanie.

     - Sam nie wiem. Może dlatego, że gdybym chciał się z kimś związać, tutaj na ziemi, nie mógłbym tego zrobić. Chociaż znam takie przypadki, kiedy to pewien Anioł zakochał się w dziewczynie. Bóg pozwolił im być razem, ale tylko dla tego, że ten Anioł spełniał wszystkie jego wole. Na ziemi stał się innym człowiekiem, który był bardzo podobny do wcześniejszej postaci. 

     - A ty, zakochałeś się kiedyś będąc już Aniołem?

     - Wiesz, jeszcze nie miałem takiej okazji.

Dziewczyna posłała mu uśmiech zrozumienia, a gdy zaczęła zadawać mu kolejne pytania, spędzali czas w bardzo miłej atmosferze.

Kiedy nadszedł czas pożegnań, Amanda poczuła smutek.

     - Muszę już iść. Do zobaczenia jutro. - powiedział Anioł, zerkając na wtuloną w niego dziewczynę.

     - Michael, zostań. Jeszcze chwilkę, proszę... Nie chcę, abyś mnie opuszczał.

     - Wiem słoneczko. Ale muszę. Jak każdy Anioł, mam swój limit.

     - W takim razie chcę być jedną z was.

Dziewczyna mówiąc to, wstała i szybkim krokiem udała się do łazienki. Czuła jak zbierają jej się łzy do oczu i szukając jakieś żyletki, usiadła w kącie, widząc jak ostrze mieni się srebrnym kolorem.

     - Amanda nie rób tego! - krzyknął Anioł, zjawiając się w pomieszczeniu.

Natychmiast wyrwał jej ostrze i kalecząc swoją dłoń, ścisnął je, tak aby dziewczyna mu go nie wyrwała. Przytulił dziewczynę do siebie i czując jej łzy na swoim ramieniu, próbował ją uspokoić.

     - Nie możesz tego zrobić. Jeśli to uczynisz, już nigdy nie będę mógł ciebie zobaczyć. Ani ty mnie.

      - Ale... Ja... chce być z tobą. - szepnęła dziewczyna, łkając.

      - Wiem. Wiem o tym. Będę tutaj z tobą cały czas, nawet wtedy, kiedy będziesz uważała, że jest inaczej. Pamiętaj jednak, nigdy nie próbuj popełnić samobójstwa. Jestem z tobą cały czas.

Mężczyzna uśmiechnął się i spojrzał dziewczynie w oczy. Mimo, że jego ręka krwawiła, nie przejął się tym. Nie czuł tego bólu. Nie zranioną dłonią pogłaskał ją po policzku i pocałował w czoło, znikając w powietrzu.

     - Będziesz? Dobrze, zaufałam ci i wierzę w to co mówisz... - odrzekła dziewczyna, podkurczając swoje nogi.

Ta tęsknota zwiększała się z każdą chwilą. Żałowała, że nigdy wcześniej nie mogła poznać Michaela...

7 komentarzy:

  1. Hej : )
    Musisz mi wybaczyć, że nie komentowałam wcześniejszych notek ale wszystko czytałam, ponieważ piszesz naprawdę intrygująco :)
    Szanuje Michaela Jacksona za jego oryginalność, za to, że wprowadził muzyka na nowy etap rozwoju. Po prostu przeprowadził rewolucje muzyczną!
    A kłamstwo, fałszywe oskarżenia - dla kasy są dla mnie tak...głupie :3 Bardzo delikatnie mówiąc!!
    Mam tylko jedno zastrzeżenie :
    Atmosfera była dobra? Chyba powinno być miła...:3
    Czekam na kolejną notkę i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję za zwrócenie mi uwagi :D
      Chyba umknęło mi to uwadze xDD
      Ale dobrze, że ktoś jest czujny :D
      Dziękuje też za te słowa :)
      Pozdrawiam.
      Susie.

      Usuń
  2. Hejka.. Boziu zatkało mnie.. To jest takie, takie inne. Michael jest aniołem, który ma limit czasowy, a Amanda się w nim .. No nie bójmy się tego powiedzieć - Zakochuje.
    Jejku to jest cudowne. Kocham to opowiadanie, cieszę się, że ktoś pisze takie coś, a jednocześnie zaprzecza tym wszystkim bredniom. Michael był niewinny i żadne oskarżenia tego nie zmienią (nawet nie mają jak) Notka cudna i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :) Życze dużo wenki i Pozdrawiam ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć :)
    To opowiadanie zawsze było cudowne, a teraz utwierdzam się w tym jeszcze bardziej.
    Matko boska...tak mi szkoda Michaela. Tyle plotek, które piorą ludziom mózgi -,-
    Nie widzie się tej osobie z kiosku. Łatwiej wierzyć kłamstwo - bo są bardziej intrygujące niż nudnej prawdzie .-.
    Co do rozdziału. To zgadzam się z powyższym komentarzem. Nie bójmy się tego powiedzieć - zakochuuuuje się :3333
    Jestem ciekawa jak to rozwiążesz przecież oni nie mogą być razem co nie? :))
    Albo mogą...o.O XD
    Czekam na ciąg dalszy ;*
    Pozdrawiam.
    The Smille

    OdpowiedzUsuń
  4. o jejciu, przypadkiem trafiłam na tego bloga i jestem nim zachwycona, o matko aww
    Juz jest jednym z moich ulubionych i będę czytac !
    Zapraszam też do siebie, musiałam przeniesc bloga z http://man-in-the-mirror-mj.blogspot.com/ na http://you-make-me-strong-michael.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Susie!
    Jeśli pozwolisz, to chciałabym w tym komentarzu odnieść się do wszystkich Twoich nowo utworzonych prac, także powstanie tu taki mini zbiorowy komentarz. Zanim jednak przejdę do wyrażenia swojej opinii, chciałbym Ci bardzo podziękować za każde Twoje słowa otuchy.
    Kiedy po moich nieobecnościach jako pierwsza, z ogromnym entuzjazmem zaznaczałaś swoją obecność, tym samym, podnosząc mnie na duchu, że mnie nie opuściłaś i nadal oczekiwałaś na nowe rozdziały. Z całego serca Ci za to dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczyło, po tak długiej przerwie!
    Okey, a teraz przejdę do konkretów. :) Po pierwsze historia Amandy i Michaela niezmiernie mnie wzruszyła, zwłaszcza teraz, kiedy znów bezpodstawnie oskarżają naszego idola. Jest to przepiękne opowiadanie! Każdy rozdział wywołuje u mnie falę emocji.Gołym okiem widać, że piszesz prosto z serca i z miłości do naszego Króla popu.
    Historia w narracji Michaela wydaje mi się być inna niż wszystkie z jakimi dotąd się spotkałam, przez co jest wyjątkowa. Uważam, że powinnaś je kontynuować, gdyż jest naprawdę świetne, a narracja w imieniu Michaela bardzo dobrze Ci wychodzi, także z niej nie rezygnuj! :D I wreszcie You & Me, jak mogłabym zapomnieć o tym fantastycznym opowiadaniu. :D Jest mi ono najbliższe, bo jako pierwsze ukazało się na Twoim blogu, co nie oznacza, że pozostałym nie poświęcam więcej uwagi, bo gdybym tak napisała nie byłabym szczera. Podsumowując, kochana Autroko piszesz magicznie i naprawę wspaniale! Uwielbiam Twojego bloga i z pewnością nigdy nie przestanę go czytać. Przywiązałam się i tyle. :D
    Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwo weny na tak świetne historie!
    K@te :)
    P.S. Oops, przepraszam, że się tak rozpisałam. Wybacz. xD

    OdpowiedzUsuń