Translate/Tłumacz

niedziela, 8 lutego 2015

You & Me - II

                                                           
Minęło kilka tygodni.

Alice nie zamierzała wracać jeszcze do Londynu, bo uznała, że Los Angeles jest również interesującym miastem.

Większość znajomych polecało jej pewną bibliotekę, w której można było znaleźć nie tylko ciekawe książki, ale i ciekawe osoby.

Jako iż czuła się troszkę samotna, bo większość jej przyjaciół była zajęta czym innym, postanowiła udać się do biblioteki. Kochała czytać książki, bo wiele się od nich uczyła.

Kiedy się tam znalazła, zauważyła znajomą twarz jednego z ochroniarzy Michaela.

"Zapewne Michael wysłał go, aby znaleźć mu ciekawą książkę" - pomyślała, spoglądając na regały z książkami.

Po chwili krążenia między regałami sama ujrzała Michaela, który był w radosnym humorze i trzymał w rękach sporą ilość książek.

"Faktycznie. Oni mieli rację, że w tej bibliotece można znaleźć ciekawe osoby" - na samą myśl, uśmiechnęła się sama do siebie, spoglądając na Michaela.

Piosenkarz rozmawiając z jednym z ochroniarzy, poczuł nagle na sobie czyiś wzrok.

Początkowo myślał, że to pewnie któryś z paparazzi go zauważył, ale kiedy się dyskretnie odwrócił, zobaczył znaną mu postać. Przyjrzał się jej, a kiedy mu zaświtało kimże jest ta kobieta, uśmiechnął się szeroko i podszedł do niej.

- Dzień Dobry, co za miłe spotkanie. Widzę, że nie tylko ja postanowiłem wybrać się w poszukiwaniu ciekawej lektury. - przywitał się, a kiedy spojrzał na jej książki, zachichotał cicho.

- Witam. A owszem. Ale widzę, że ja na razie jestem w tyle z Panem. - spojrzała na jego duży stos
książek. Zaciekawiło ją również to, z jakiego powodu on się śmieje.

- Proszę wybaczyć moją śmiałość, ale zauważyłem, że wybrała Pani tą samą książkę, której szukałem - odparł po chwili.

- Och na prawdę? Widziałam jeszcze dwa egzemplarze tej książki. Zaprowadzę Pana.

Michael uśmiechnął się do niej szeroko i podążył za nią, śledząc każdy jej krok.

Kiedy się zatrzymali przy jednym z wielu regałów, Alice prześledziła szybko tytuły książek i wyciągnęła właściwą.

- Proszę uprzejmie - podała mu ją z uśmiechem.

- Dziękuję. A jakie pani lubi czytać książki?

- Hmm... Wiele gatunków. Historyczne, Przyrodnicze... A pan? - zapytała po chwili.

- Uwielbiam czytać książki naukowe, o człowieku i...

W tej chwili spojrzał na nich jeden z ochroniarzy Michaela i z uśmiechem dodał.

- Uwielbiasz również bajki, Mike. - mówiąc to, schował się szybko za regałem i zaniósł się śmiechem.

Alice skierowała wzrok na Michaela, który ten był lekko zaskoczony słowami ochroniarza.

- Przepraszam za niego, chociaż ma rację. - powiedział lekko nieśmało.
Alice zaśmiała się delikatnie i pokiwała głową.

- Nie musi się Pan wstydzić. Jednak nie tylko ja zaglądam do lektur dla dzieci. To na prawdę nic wstydliwego.

- Wiem, ale teraz większość dorosłych osób uważa to za dziwne, z czym się nie zgadzam.

Między nimi nastała niezręczna cisza.

Alice tępo wpatrywała się w okładkę jednej z książki, bo nie wiedziała co dalej powiedzieć.

Ciszę przerwał Michael, zadając jej pytanie.

- Może... przeszlibyśmy tak na "ty"? Oczywiście, jeśli Pani się zgadza - podrapał się nerwowo po głowie, bo wiedział, że może trochę przesadził.

Dziewczyna znów spojrzała na piosenkarza, a na jej twarzy  zawitał uśmiech.

- Z miłą chęcią. Wiem, że zna Pan... to znaczy,,, znasz moje imię, ale może powtórzę. Alice. - podała mu swoją drobną dłoń.

- Michael. - uścisnął jej dłoń, a po chwili dodał - Cieszę się, że cię poznałem. Widziałem niektóre filmy z twoim udziałem i powiem, że na prawdę masz talent.

- Dziękuję za tak miłe słowa - Alice słysząc jego słowa, delikatnie się zarumieniła.

Michael spojrzał na jej twarz. Zauważył na niej lekkie rumieńce, więc cicho zachichotał, po czym nieco zamyślił.

- A może... Może miałabyś ochotę kiedyś mnie odwiedzić? Wtedy moglibyśmy na spokojnie porozmawiać. Oczywiście nie naciskam, ale wiesz...

Dziewczyna zamyśliła się, czy aby na pewno dobrze robi. Kiedy już przemyślała tą propozycję, odrzekła.

- Jeśli nie sprawi ci to problemu, to z miłą chęcią.

- Och, nie sprawi mi to żadnego problemu. Możliwe, że opowiesz mi trochę o aktorstwie, bo bardzo mnie to interesuje. Kiedyś występowałem w kilku filmach, ale i tak nigdy nie dorównam
prawdziwym aktorom - zachichotał cicho, przypominając sobie, jak grał Stracha  w Czarnoksiężniku
z Krainy Oz.

"Ma duże poczucie humoru. A wydawało mi się, że często jest poważny" -pomyślała Alice, po chwili mówiąc.

- Widziałam niektóre filmy z twoim udziałem i na prawdę, ciekawie zagrałeś te role. Masz tą smykałkę do aktorstwa.

Słowa Alice ucieszyły Michaela, ale i nieco speszyły. Chciał coś powiedzieć, ale oboje usłyszeli głos jednego z ochroniarzy, który podszedł do nich.

- Michael, musimy się powoli zbierać. Masz dzisiaj w planie odwiedzić jeszcze miejscowy szpital, pamiętasz? - przypomniał mu mężczyzna o ciemnej karnacji.

- Tak. Pamiętam. Daj mi chwilkę. - zwrócił się do niego piosenkarz, po chwili spoglądając na Alice.

- Och, przepraszam. Zagadałam cię, a masz jeszcze inne rzeczy w planie. - powiedziała ze wstydem dziewczyna.

- Nie mów tak. Ciekawie się z tobą rozmawiało, a ja lubię inteligentne towarzystwo. Myślę, że za niedługo znów się zobaczymy. Do widzenia Alice. - uśmiechnął się do niej.

- Ja również. To do zobaczenia Michael. - odparła, widząc jak piosenkarz powoli idzie do lady bibliotekarskiej, by wypożyczyć książki i móc wyjść razem z ochroniarzami.

Dziewczyna jeszcze przez moment została w bibliotece, aż dostała sms'a od brata.

Jestem w kawiarni obok biblioteki. Poczekać na Ciebie?

Alice uśmiechnęła się sama do siebie, bo będzie mogła mu się pochwalić, kogo spotkała.

Wypożyczyła szybko książki i udała się do małej kawiarni obok.

Nicholas siedział przy stoliku i z uśmiechem spojrzał na siostrę.

- Cześć Alice. Co taka szczęśliwa? - przytulił ją do siebie i spojrzał na jej torbę z książkami.

- Wiesz, w  tej bibliotece faktycznie można znaleźć nie tylko książki, ale i nowe znajomości.

Chłopak spojrzał na nią podejrzliwym wzrokiem i napił się łyka kawy, którą zamówił.

- No dobra. Kogo poznałaś? - zapytał po chwili.

- Michaela Jacksona. Był tam razem z ochroniarzami.

Nicholas spojrzał na nią zaskoczony.

- To jednak dobrze widziałem. No dobra, i co? Gadaliście coś?

- Tak - Alice nie kryła entuzjazmu - Ma niezłe poczucie humoru, wiesz?

- Teraz wiem - odparł niechętnie jej brat. - Crazy do mnie dzwoniła. Powiedziała, że jutro chce cię
odwiedzić. W ogóle kiedy zamierzasz wracać do Londynu?

- Nie wiem jeszcze. A ciekawe czemu Margaret dzwoniła akurat do ciebie a nie do mnie. - zaśmiała
się dziewczyna, delikatnie szturchając brata.

- No, tylko bez takich.  Wiesz, że na razie unikam związków.

- Oj nie bądź taki. Ona jest fajna. Przynajmniej nigdy się przy niej nie zanudzisz - zażartowała.

- Dobra, dobra. Pokaż, jakie książki wypożyczyłaś.

Po chwili oboje spoglądali na okładki, a Nicholas co kilka chwil marudził.

- Myślałem, że wypożyczyłaś też coś mojego autorstwa. Zła siostra, oj zła - udawał obrażonego.

- Nicholas, wiesz przecież, że w domu mam pełno twoich książek, więc mi tu nie marudź.

- Tak, tak... ciekawe czy i on mnie czyta - zaśmiał się głośno, chowając jej książki z powrotem do torby.

- Kto?

- No, Jackson. A niby kto?

Alice zamyśliła się. Nie widziała, aby Michael trzymał coś autorstwa jej brata.

- Wiesz, chyba nie. Może w ogóle nie lubi powieści kryminalistycznych.

Kiedy jej brat dopił kawę wstał i poprawił swoją kurtkę, zostawiając napiwek.

- Jego strata. No dobra, chodź. Idziemy jeszcze do sklepu i zawiozę cię potem do domu. - powiedział, biorąc jej torbę.

Kiedy oboje udali się do sklepu, Nicholas wiedział, że razem z Alice szybko stamtąd nie wyjdą.

Uwielbiała chodzić do sklepików z odzieżą i mogła tam spędzać całe dni.

Jednak tym razem Alice nie zamierzała chodzić długo po sklepie. Chciała jak najszybciej zrobić potrzebne zakupy i pojechać do domu, by w spokoju przeczytać książki, które wypożyczyła. Nie minęło nawet godziny, a już Nicholas podwiózł Alice do domu.

- Dasz sobie radę sama? - zapytał, wychylając się przez okno samochodu.

- Tak, dam radę. Do jutra braciszku. - pomachała mu szybko i weszła do domu.

Jej pies, Sky od razu ucieszył się i zaczął merdać ogonem.

- Cześć Sky. Dzisiaj wieczór spędzimy w lekturach, wiesz? - zaśmiała się i pogłaskała zwierzę.

Przebrała się szybko w domowe ubranie i zaczęła czytać książkę.

Sky, jako iż był mądrym psiakiem, także spoglądał na książkę i tak razem spędzali czas...
( Tak mniej-więcej wygląda Sky :) )




Alice wpatruje się w ochroniarza Michaela, który ten mu przypominał...

Ten sam moment, kiedy Mike chciał coś powiedzieć Alice na temat jego gry aktorskiej, ale przerwał mu ochroniarz 

8 komentarzy:

  1. Notka cudowna. Kocham i z chęcią będę tu zaglądał.
    Pozdrawiam. Michael

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i bardzo się cieszę, że będziesz tu zaglądał :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Świętna notka. Ciekawie się zapowiada. Będę tu częstym gościem c:
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Takie komentarze dają mi niezłego kopa. :)
      Cieszę się ogromnie :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Witaj!
    Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem i muszę przyznać, że jestem pełna podziwu. Piszesz naprawdę cudownie i ciekawie. Historia Alice i Michaela jest bardzo wyszukana i wciągająca. Bardzo podoba mi się sposób w jaki opisujesz uczucia bohaterów. Kolejny blog, który dołączy do grona moich ulubionych.
    Będę tu często zaglądać. :D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny,
    K@te :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      Jest mi ogromnie miło, jak widzę takie pozytywne komentarze.
      Dziękuję jeszcze raz i również pozdrawiam.

      Usuń
  4. Hej :D Przeczytałam bloga i jestem zachwycona! :D Z wielką chęcią będę tutaj zaglądać.
    Zapraszam do siebie-
    http://whoisit1.blogspot.com/?m=1
    :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnyy rozdział, padłaam normalnie z tego ochroniarzaa xddd haha Mikuś i książki dla dzieci to podstawa. To mu dodaje uroku. A tak po za tym cudooo xdd lece dalej.

    OdpowiedzUsuń