Translate/Tłumacz

niedziela, 22 marca 2015

You & Me - IX

Witajcie :D
Przed czytaniem, chcę Was powiadomić o smutnej wiadomości.
Prawdopodonie przez te dwa tygodnie nie pojawi się żadna notka. Są dwa powody:
1. Jedyny wolny czas od szkoły, który mam to sobota. Niestety, ostatnio większość dnia zostało poświęcone na korepetycje, po których nie mam nawet siły myśleć o opowiadaniu.
2. 1 kwietnia jest sprawdzian szóstoklasisty, do którego niestety przystępuję. Nie czuję jako takiego stresu, ale przez nacisk ze strony nauczycieli w szkole daje mi dwa razy tyle, niż stres, który czasem odczuwamy. Z tych też powodów przerywam pisanie, aby nie nawalić w opowiadaniach oraz aby bardziej skupić się na szkole.
Dziękuję, że jesteście ze mną. Kocham Was wszystkich <3
Susie.


Następnego dnia, Michael obudził się w bardzo dobrym humorze.

Mimo iż był wczesny ranek, wstał bez problemu. Ciesząc się, że dzisiejszego dnia mają przyjechać jego dzieci, postanowił znów popracować nad nową piosenką.

Kiedy był już przebrany, udał się do domowego studia, gdzie miał zacząć nowe prace.

Idąc korytarzem, usłyszał czyiś głos. Kobiecy głos... Bez namysłu postanowił iść w kierunku pomieszczenia, skąd słyszał dźwięk.

Ujrzał Janet, która trzymając tekst piosenki, czytała ją na głos. Po kilku minutach doznał olśnienia!

Czyżby jego siostra specjalnie "sznupała" w jego rzeczach? Tak, to z pewnością był tekst Don't Walk Away. Wszedł do pokoju i stanął nieco zły.

- Skąd masz ten tekst? - zapytał, przerywając czytanie Janet.

Jego siostra, spojrzała zaskoczona obecnością brata. Jej twarz oblała się lekkim rumieńcem i niepostrzeżenie postanowiła ukryć dowód "sznupania"

- Jaki tekst? Ja nie widziałam żadnego tekstu.

Michael zignorował jej słowa, po czym szybko wziął kartki, które trzymała i nie kryjąc oburzenia, odwrócił się bez słowa.

- Oj, no weź. Chciałam poczytać. Poza tym... Ostatnio piszesz to, co faktycznie wydarzyło się w twoim życiu. Czyżby była taka dziewczyna? - zerknęła na niego Janet, czując, że uderzyła w sedno sprawy.

Mężczyzna westchnął cicho i przymykając na chwilę powieki, odwrócił się i spojrzał na siostrę.

- Tak. Jest taka. I co z tego? Nie mogę już tworzyć takich piosenek?

- Ależ możesz. Pytanie... Kim ona jest?

Michael usiadł obok siostry i schował twarz w dłoniach. Nie wiedział, czy powinien teraz wyjawiać Janet prawdę.

- Powiedz... Znam ją?

Muzyk zerknął na nią i pokiwał twierdząco głową.

- Tak, znasz ją. Widziałaś, rozmawiałaś...

Janet zamyśliła się. O kim mógł mówić jej brat. Nie... to nie mogła być Alice... Przecież jeszcze dzień wcześniej Mike zaprzeczał, że ją kocha. Mówił, że są tylko przyjaciółmi... Czyżby prawda okazała się inna?

- Mike... Ty chyba nie mówisz o...

- O Alice? Ehh... Czy to tak widać? Dlaczego nie potrafię normalnie do tego podejść?

Mężczyzna zerknął ze smutkiem na tekst piosenki, a jego siostra z lekkim namysłem chciała jakoś go pocieszyć. Ostatnią osobą, którą szczerze kochał, była Lisa Marie Presley... Większość ludzi jednak uważała ten związek za fikcję... Ale przecież to "oczywiste" że Michael Jackson woli przebywać w gronie dzieci, a szczególnie chłopców... Och, ten świat stał się zbyt dziwny, by wysłuchać co ma do opowiedzenia druga, pokrzywdzona osoba, bo inni wiedzą więcej, niż ona sama.. Prasa przykleiła mu łatkę "pedofil", a większość ludzi nabrała się na to. Tyle tylko, że nic nie wiedzą o Michaelu. Nawet nie próbują poznać i zrozumieć pewnych jego zachowań.
Uniewinnienia nic nie dały. Ludzie nadal patrzą i patrzeć będą na niego z obrzydzeniem...

- Michael, może wyjaw jej to. Przecież tak samo bałeś się o Lisę Marie, a potem? Wzięliście ślub.

- Janet, ale Lisa Marie to co innego. Alice nie jest mną zainteresowana, a poza tym pewnie ma traumę po związku z Andrewem. Nie chcę, aby mnie się również bała. Rozumiesz?

Piosenkarka pokiwała głową, a jej brat po chwili wstał i wyszedł z pomieszczenia.

Wszystko się wydało. Zapewne jego siostra powie rodzeństwu albo co gorsza, swojemu przyszłemu mężowi, o tym, że jej brat się zakochał w sławnej aktorce. O zgrozo... Oby ta tajemnica nie wymknęła się do prasy... Wszyscy by mieli radochę, a Alice? Alice była by pewnie smutna, że została oszukana... Po kilkunastu minutach, siedząc w kuchni, Michael ujrzał aktorkę, która miała nieco opuchniętą od płaczu twarz. Zauważył również, że Alice nie była wesoła, tak jak dzień wcześniej.

- Witaj Alice, jak się spało? - starał się poprawić jej humor.

- Witaj. Dobrze... a tobie? - dziewczyna usiadła naprzeciw i nawet nie zerknęła na niego.

Bała się, bała, że widząc jego przenikający wzrok znów poczuje  ból w sercu.

- Wspaniale. Twój pomysł był świetny, dziękuję.

Aktorka wymusiła delikatny uśmiech, aż poczuła jak mężczyzna kładzie swoją dłoń na jej ramieniu.

- Coś się stało? Dlaczego jesteś smutna?

Alice szybko próbowała wymyślić jakąś wymówkę...

- Miałam zły sen. Trochę popsuł mi humor, ale za niedługo mi przejdzie. A tobie coś się śniło?

Michael uśmiechnął się szeroko i westchnął, przypominając sobie sen.

- Śniła mi się jakaś dziewczyna... Niestety nie widziałem jej wyraźnie, ale jej głos... był taki cudowny. Jeszcze pocałunek... Ciekawe co ten sen oznacza.

Aktorka wiedziała już, że to przez nią mógł śnić się ten sen. Jedynie czego pragnęła, to aby nigdy się nie dowiedział, co ona zrobiła. Próbowała się nie rozpłakać, więc dyskretnie przetarła spływającą łzę, aż usłyszała dzwoniący telefon.

- Przepraszam, ale to ważne. - rzekła, kiedy zerknęła na ekran komórki.

Wstała i szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia.

- Halo? - zapytała, rozglądając się, czy nie ma gdzieś w pobliżu Michaela.

- Alice? Boże, co się stało? Podobno jesteś u Jacksona. Nicholas mi wszystko wyjawił. Trzymasz się jakoś? - usłyszała głos Margaret, która była delikatnie mówiąc zasmucona brakiem oznaku życia swojej przyjaciółki.

- Tak, jest wszystko w porządku. Coś się stało?

- Pamiętasz chyba, że dzisiaj jest casting do nowego filmu? Wiesz, tego o którym zawsze marzyłaś.

Za trzy godziny wszyscy się zbierają. Idziesz, prawda?

- Cholercia... Zapomniałam - Alice spanikowała. Nie wiedziała co teraz ma uczynić.

- To zbieraj się, jak coś to Nicholas chciał po ciebie przyjechać... Czekaj... Dam ci go do telefonu.

Po krótkiej chwili usłyszała głos swojego brata. Był jakiś... radosny. Próbował się nie śmiać, ale

Alice słyszała jak razem z Margaret chichoczą.

- Za ile mam być? No chyba, że  Michael  będzie chciał ciebie podwieźć. A niech go Bóg chroni, bo mu kopa zasunę, jak coś źle zrobi - powiedział ostatnie zdanie przez zaciśnięte zęby.

- Jeszcze nic o tym nie wie. Porozmawiam z nim. Ale dziękuję, że się zapytałeś. I proszę cię, nie bądź tak źle do niego nastawiony. Proszę.

- Dobrze, dobrze. Pomyślę. Wiesz, że zawsze będę cię bronić. Kocham cię siostrzyczko.

- Ja ciebie również. - po chwili usłyszała, jak połączenie zostało przerwane. Cicho westchnęła i udała się do kuchni, w której przebywał Michael razem ze swoją siostrą.

Janet zerknęła na Alice i uśmiechnęła się do niej szeroko, popijając kawę.

Ona również zauważyła, że aktorka ma inny wyraz twarzy.

- Michael... Będę musiała za dwie godziny jechać w pewne miejsce. Chyba nie masz nic przeciwko? - szepnęła nieśmiało, siadając obok Janet.

- Nie, oczywiście, że nie. Podwiozę cię. Sam miałem coś załatwić, przynajmniej dzisiaj będę już miał to z głowy.

Podczas śniadania, które zostało przygotowane przez pana domu, niespodziewanie usłyszeli głosy dzieci. Na twarzy piosenkarza natychmiast zawitał szeroki uśmiech. Jego dzieci wreszcie wróciły...
Tak bardzo za nimi tęsknił.

Kiedy trójka małych szkrabów zjawiła się w kuchni, razem z jednym z bratanków Michaela, mężczyzna wstał i przytulił wszystkie swoje pociechy.

Oczywiście dzieci widząc Janet i Alice nie kryły radości. Kiedy wszyscy się przywitali, Blanket pierwszy pobiegł do Alice i wtulił się w nią mocno. Po chwili jego brat oraz siostra uczynili podobnie, stając obok aktorki.

- Jak było? Dobrze? - zapytała, usadowując Blanketa na swoich kolanach i zerkając od czasu do czasu na wszystkich.

- Wspaniale. No, gdyby nie paparazzi to było by perfekt. - cicho westchnął Prince, zerkając na swojego ojca.

- Ale za to TJ postarał się jak trzeba. Ale uwierz mi, nie potrafisz robić warkoczy - rzekła Paris, pokazując w żartach język TJ'owi.

- Bardzo śmieszne. Zobaczysz, już więcej nie wezmę cię do kina. Ciągle się śmiałaś, tak że o mało nie zostaliśmy wyproszeni z sali.

- Ale to nie moja wina, że facet widząc nas wszystkich zapomniał nalać coli do kubka. Wszystko się rozlało. Potem w czasie filmu ciągle mi się przypominało. - odrzekła, cicho chichocząc.

- Ciekawych rzeczy się dowiaduję - podsumował Michael, śmiejąc się cicho.

- A na ile będziesz ciociu? - zapytał po chwili Blanket, odwracając się w stronę Alice.

- Na kilka dni. Nie chcę, aby twój tata zbyt cierpiał z mojej obecności.

- Ej, nie mów tak. Zostań na ile chcesz. Przynajmniej zostań do moich urodzin, proszę... - zabłagał Michael.

- Tak! Do urodzin tatusia! Prosimy! - chórem odrzekły dzieci.

Aktorka zaśmiała się. Po raz pierwszy w tym dniu. W sercu piosenkarza zrobiło się nieco ciepło, widząc jej radość.

- No w porządku. Zostanę. I tak na razie będę musiała pojechać do studia filmowego na casting.

- Możemy również pojechać? - zapytała Paris, zerkając na ojca i na aktorkę.

Mężczyzna zerknął porozumiewawczo na aktorkę, a ta delikatnie się zawstydziła.

Jego wzrok przeszył ją na wylot. Pewnie gdy się złości, mógłby zabić człowieka wzrokiem. Dobrze, że ludzie nie mają takiej umiejętności.

- Myślę, że tak. Ale napewno chcecie?

- Tak! Chcemy! - rzekł uradowany Blanket.

Po chwili dzieci poszły do swoich pokoi szybko się przygotować, a mężczyzna zerknął na uśmiechniętą Alice.

- No dobrze, to w takim razie wujku ja już pojadę. - odrzekł TJ, kiedy przyglądał się zaistniałej przed chwilą sytuacją.

- Dzięki za wszystko. Mam u ciebie dług, ale już wiem jak go spłacić.

- Wystarczy, jeśli poradzisz nam trochę podczas nagrywania utworów, czy teledysków.

Kiedy TJ pożegnał się ze wszystkimi, Janet zerknęła na brata i odkładając talerze, odrzekła.

- No, skoro macie tyle planów, to może wrócę do siebie. Nie chcę wam przeszkadzać, a sama też mam dużo na głowie. Przyjadę w twoje urodziny, Mike.

- Już wracasz? Miałaś przecież zostać... na miesiąc? - odpowiedział po chwili muzyk.

- Żartowałam. Poza tym i tak przyjechałam tak na dwa dni. Jeden czy dwa... co to za różnica?

- No skoro tak uważasz. Ale za tydzień musisz być obowiązkowo!

- Ma się rozumieć, braciszku. Dobrze, idę się spakować. Alice, niech uda ci się pokonać wszelkie konkurencje. - wspierała ją również Janet.

- Dziękuję. Mam taką nadzieję - dziewczyna zaśmiała się.

W końcu Janet udała się do swojego pokoju, a Mike został sam z Alice. Wpatrywał się w nią i zastanawiał się, co było powodem jej płaczu. Wątpił, czy mówiła prawdę, jeśli chodzi o koszmar.

- Alice, ale na pewno nic się nie stało?

Dziewczyna cicho westchnęła i poprawiła swoje poncho.

- Tak, na pewno. Przepraszam, ale również pójdę się przygotować.

Jak najprędzej wyszła z pomieszczenia, tak aby nie przebywać zbyt długo obok Michaela.

Po pocałunku, który zbytnio przekreślił jej uczucia do Michaela, czuła się dziwnie. Siadając na łóżku ukryła twarz w dłonie, próbując sobie wszystko poukładać. Wzięła kilka głębokich oddechów i zerknęła na zegarek, który stał na szafce nocnej. Przypomniał jej się podarunek Michaela. Turkawki, które jej podarował leżały na szafeczce, aby codziennie Alice mogła je założyć.

Wzięła naszyjnik w dłonie i z uwagą się mu przyglądała. Dopiero wtedy zauważyła mały napis na jednej z turkawek:

"Dwa uczucia zawsze goszczą w sercu człowieka. Przyjaźnią otulasz serce osoby będącej samotnym. Miłością serce osoby, przy której czujesz się szczęśliwie."

Słowa te, niby skromne, miały wielką moc. Alice przez chwilę zamyśliła się, o co dokładnie chodzi.

Z namysłem zerknęła na drugą turkawkę, na której także widniał napis:

"Jeżeli kogoś cenisz, to znaczy, że jesteś dobrym człowiekiem. Pamiętaj jednak, że niektórzy ukrywają uczucia przed innymi, a nawet przed samym sobą. Zastanów się, czy podarowując tą turkawkę osobie, kochasz ją, czy może tylko lubisz..."

Aktorka ze smutkiem westchnęła. W dniu, kiedy otrzymała prezent, Michael zapewniał ją, że uważa ją za jedną z najlepszych przyjaciół. Wiedziała, że w jego życiu jest inna... Musiała się pogodzić z faktem, że nigdy nie będą razem. Nie jest jej to pisane.

Po kilku minutach założyła na swoją szyję naszyjnik. Wzięła ubrania i szybko zaczęła się szykować, cały czas zastanawiając się nad słowami wygrawerowanymi na turkawkach.

"Gdyby Michael nie był taki tajemniczy. Ten mężczyzna ciągle mnie zaskakuje. Ciekawa jestem, kimże jest ta Marie" - pomyślała w duchu, rozczesując włosy.

Kiedy była gotowa, wyszła z pokoju i zerknęła na elegancko ubranego Michaela. Stał przy lustrze i zastanawiał się, którą marynarkę wybrać.

- Pomóc? - zapytała aktorka, widząc jego niezdecydowanie.

- Jeśli byś mogła. Zawsze mam z tym problem.

Dziewczyna podeszła bliżej muzyka i zerknęła na jego dwie marynarki. Jedna, czarna, z lekkim odcieniem szarości doskonale komponowała się z jego długimi, ciemnymi włosami. Druga, całkowicie biała, posiadające dwa paski kryształków pasowała do jego jasnej koszuli.

Po krótkiej chwili dziewczyna wybrała jego pierwszą marynarkę. Uważała, że będzie bardziej pasowała do niego i do całej sytuacji.

- Hmm, też tak myślałem. Dziękuję.

Mężczyzna posłał jej jeden z pięknych uśmiechów i delikatnie musnął ustami jej policzek.

Znów poczuła dziwne uczucie w środku. Oczywiście teraz to było nic, w porównaniu z uczuciem po pocałunku.

Kiedy wreszcie wszyscy byli gotowi ( w tym dzieci Michaela ) wyszli z domu i wsiedli do prywatnego auta Michaela, w którym siedział już jego ochroniarz, John.

Podróż trwała ponad godzinę, ale nawet ten fakt nie mógł zniszczyć wspaniałej atmosfery, która trwała w okół całej gromady.

Będąc już na miejscu, Alice zauważyła dużo innych aktorów. Bała się czy aby na pewno da radę ich pokonać.

- Pan Michael Jackson? A pan co tutaj robi? - zapytał po chwili jeden z reżyserów filmu, podchodząc do nich.

- Witam. Towarzyszę przyjaciółce, która bierze udział w castingu.

- Ach tak. Alice Keys. Cieszę się, że ma pani chęć wystąpienia w tym filmie.
Za kilka minut rozpocznie się casting, więc zapraszam już do środka.

Kiedy dziewczyna weszła do budynku, poczuła jak stres zaczyna ją obwładniać.

Dzieci Michaela  były pod wrażeniem, ponieważ nigdy wcześniej nie widziały, jak wygląda praca aktora za kulisami. Wcześniej mogły widzieć to oczami wyobraźni, kiedy ich tata opowiadał jak to
wyglądało w jego przypadku.

- Za rogiem jest wejście na widownię. Nie wiem, czy moglibyście wejść, ale możesz porozmawiać
Mike z reżyserem. - odrzekła Alice.

- Zobaczę. Wątpię aby się zgodzili, ale cóż... Będzie jak będzie. Mimo wszystko pamiętaj, że jesteśmy z tobą i gorąco kibicujemy.

Dzieci Michaela mocno uściskały Alice, a sam piosenkarz delikatnie przytulił ją do siebie, pragnąc aby ta chwila trwała wiecznie. Po chwili zauważyli jak dziewczyna znika za kulisami sceny.

Niestety, prośby piosenkarza nie zostały spełnione. Został, więc zmuszony do czekania na Alice w poczekalni, blisko garderoby.

Po 30 minutach czekania ujrzał Alice, która była w dość radosnym humorze.

- I jak? Co powiedzieli?

- Wyniki będą dopiero za kilka dni, do tygodnia. Jest zbyt dużo kandydatów i nie do końca są pewni dla kogo przypadnie główna rola.

- Gdybym sam był reżyserem, to z pewnością dałbym ci tą rolę.

- Och, tylko tak mówisz. Uwierz mi, inni również są nieziemscy.

Wracając do domu, Alice z uśmiechem na twarzy odpowiadała na wszelkie pytania pociech muzyka, które ciągle jej zadawały.

Było już długo po 12:00, więc wszyscy postanowili przygotować wspólny obiad. Podobnie było jak dzień wcześniej, tyle że dzięki pomocy Alice zostało to zrealizowane.

Resztę czasu spędzili na zabawie oraz na wymyślaniu nowych konkursów.

Kiedy dzień powoli dobiegał końca, dzieci Michaela po całym dniu wrażeń usnęły bardzo szybko.

Natomiast "duże dzieci" nie były jeszcze tak śpiące. Siedząc w salonie i zerkając na namalowane obrazy, które dzisiaj powstały przez dzieci Michaela, nie ukrywali uśmiechu na swoich twarzach.

- Mają talent. Ty zresztą także - odrzekła niespodziewanie Alice.

- Każdy ma ukryty talent. Ty masz również wiele talentów.

Dziewczyna oblała się delikatnie rumieńcem i zerknęła w stronę okna. Po chwili zapytała muzyka, o coś, co ją ostatnio bardzo męczyło.

- A gdzie poznałeś Marie? W ogóle... opowiedz mi coś o niej.

W jego głowie natychmiast zrodziły się pewne porównania, które mógł wykorzystać aby opisać ową "Marie".

- Ehmm... poznałem ją na pewnej gali. Podobnie jak ciebie. Była ze swoim bratem, aktorem. Jest szatynką o pięknych, brązowych oczach. Często zastanawia mnie jej tajemniczy charakter. Bywa nieśmiała i cicha. Czasem jednak jest pewna siebie i przepełniona nowymi pomysłami.
Podoba mi się jej styl bycia. Uwielbiam takie osoby, ale ona... ma coś w sobie takiego... no, że zawładnęła mym sercem - odrzekł bez odrobiny wytchnienia.

- Hmm, to wspaniale. Cieszę się, że jest taka osoba w twoim życiu.   - podsumowała Alice, czując w środku małe ukłucie.

- Tak. Dawno jej nie widziałem i trochę mnie to martwi. Mimo iż jesteśmy przyjaciółmi już kilka miesięcy, to nie wiem, czy między mną, a nią zaistnieje miłość.

- Nie martw się. Pomogę ci zdobyć jej serce. Kilka wskazówek na pewno nie zaszkodzi.

- Tak, wiem... A czy w twoim życiu jest jakiś mężczyzna?

- Chodzi ci o teraz, tak? Och... - Alice nie wiedziała co powiedzieć. Przecież nie mogła wyjawić mu prawdy. Postanowiła zaprzeczyć, aby nie stwarzać jakichś podejrzeń.

- Nie. Na razie nie. I nawet się cieszę. Przyjaciele i rodzina są ważniejsi...

Piosenkarz zaśmiał się cicho. Powiedziała to tak z łatwością, tak jakby w ogóle nie zdawała sobie sprawy, że miłość jest również pięknym uczuciem.

- Dziękuję ci za ten cały dzień. Był wspaniały - z uśmiechem rzekł Michael.

- To ja dziękuję za wasze wsparcie. Naprawdę.

Wzajemnie posyłając sobie uśmiechy, każdy z nich czuł jak ich serca płaczą. Duszą w sobie swoje prawdziwe uczucia.

Oboje, zakochani w sobie, stwarzają pozory, by nie wyjawić prawdy. Bojąc się, że znów zostaną zranieni zmyślają coś, co jest nieprawdą...

Pytanie tylko na jak długo będą tak udawać... Czy okaże się to korzystne?                                  





4 komentarze:

  1. Jeej. Będe trzymać mocno kciuki za cb 1 kwietnia. Wiadomo są sprawy ważne i ważniejsze. Ja osobiście będę czekać z utęsknieniem na kolejny rozdział. Co do notki.. Kiedy oni sobie wyjawią te uczucia no.. Michael wciska kit Alice i na odwrót a tak naprawde niewiele im brakuje do tego żeby byli razem.. Noo nic czekam na kolejne notki. Życze dużo weny. Trzymaj się :) Pozdrawiam ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj no niech już wyznają sobie miłość! :D Szczerze Ciebie rozumiem. Ja sama muszę zrobić sobie przerwę, bo nie wyrabiam. XD Co do notki- cudowna! :D Mogliby już sobie wyznać uczucia :D Trzymam kciuki za test! Życzę weny i czekam na nexta! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę trzymał za ciebie kciuki przez cały dzień. Za pewne nie będzie aż tak źle. Są sprawy bardzo ważne i miej ważne, blog może należeć do tych drugich więc choć by nie wiem co będę czekał na nową. Co do notki. Oni nie mają co robić tylko wciskac sobie kit? Ah szkoda gadać. przepraszam, że dziś tak krótko piszę.
    Pozdrawiam. Mike

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem ci dla uspokojenia, że test szóstoklasisty każdy zdaje, więc luuz :) U mnie w szkole był taki jeden chłopak co miał zero punktów i zdał xD
    Co do rozdziału :
    Super...naprawdę mi się podoba c: Zgadzam się z powyższymi komentarzami - Niech oni sobie, w końcu wyznają tą miłość :)
    Będę na ciebie czekać za dwa tygodnie bo piszesz genialnie :)
    The Smile

    OdpowiedzUsuń