Translate/Tłumacz

czwartek, 9 kwietnia 2015

Dziewczyna, która poznała Anioła - Uwierz w Anioła. On czeka na Ciebie...

Kochani! 
Dzisiaj nie pojawi się notka z serii You & Me, ale mam pewną propozycję. Co powiecie na ten pomysł?
Chcielibyście, aby historia była kontynuowana?
Mam nadzieję, że się Wam spodoba, a gdyby nie... napiszcie mi o tym. Zrozumiem.
Pamiętajcie, ja wszystko co piszę, robię to dla Was. 
Życzę miłej lektury :*
P.S. Kocham Was <3
P.S.2 Słyszeliście o akcji pt. "InnocentMichaelJackson"? Niestety znów oskarżyli Michaela -.-
Jako wsparcie, przy każdym poście, zdjęciu...(Facebook, Twitter, Ask itp.) cokolwiek wstawiacie, piszcie #InnocentMichaelJackson. Niektórzy noszą też białe wstążki (kolor nadziei) z napisem : INNOCENT. Wspierajmy teraz jego rodzinę oraz jego samego. Nawet zmarłemu nie dadzą spokoju -.- Coraz bardziej tracę nadzieję na ten świat...

                           *~*~*

Przedstawię Wam pewną historię dziewczyny o imieniu Amanda... Niestety, to będzie smutna opowieść...

Dziewczyna, mająca 18 lat, żyje na tym świecie w opuszczeniu od wszystkich...
Jej włosy, przypominające fale ciemnej kawy, doskonale kontrastują się z oczami o niespotykanym odcieniu ciemnej akwamaryny mieszanej z kolorem fioletu.
Amanda

W stosunku do obcych jest bardzo oschła, ponieważ los obdarzył ją ciężkim, jak dotąd życiem.

Jedyną osobą, której mogła zaufać była jej młodsza siostra, 6 letnia również brązowowłosa dziewczynka o oczach odcienia błękitnego nieba.

Młodsza, pełna radości i codziennego uśmiechu na twarzy, była w porównaniu ze swoją siostrą, Małym Aniołkiem...
Camilla

Niestety, ten Mały Aniołek cierpiał na śmiertelną chorobę... Nowotwór płuc sprawiał, że z każdym dniem, była bliżej końca swojego ziemskiego życia, które było jeszcze tak młode.

Jej starsza siostra każdego wieczoru, kiedy mała zasypiała, zawsze stawała blisko okna i zaczynała płakać, oskarżając Boga o tak zły los. Ta mała kruszynka nie była niczemu winna, dlaczego akurat ona? Skoro Bóg kocha wszystkich i chce dla nich dobrze, to dlaczego zabiera ją tak tak szybko z tego świata?!

Z każdym dniem, dziewczyny próbowały spędzać ze sobą tak czas, aby zapomnieć o tym, że już wkrótce jedna z nich pójdzie do grona Aniołów.
Amanda  modliła się aby czas jak najbardziej spowolnił. Aby jej mała Camilla była najszczęśliwszym dzieckiem, bez trosk i smutków...

Niestety, pewnego słonecznego dnia, Camilla została zebrana do domu Pana, a jej pogrzeb, mimo, że był bardzo ubogi, został zorganizowany kilka dni po jej śmierci.

Amanda nie mogła uwierzyć w to co się wydarzyło. Kolejna osoba została jej zabrana. Straciła już jakąkolwiek nadzieję, że coś dobrego się przydarzy. Jej nienawiść wobec Boga zwiększyła się o kolejną jej bliską osobę i cały czas krzyczała do niego, za to, co jej zrobił.

- Skoro istniejesz, to czemu zabierasz tak szybko ludzi?! Mogłeś mnie zabrać, ale nie ją! Nienawidzę Cię, słyszysz?! NIENAWIDZĘ! - mówiła na tyle głośno, aby mogła siebie usłyszeć, lecz na tyle cicho, aby nikt jej nie usłyszał.

Jej słone łzy powoli skapywały na nagrobek jej małej siostrzyczki, która jeszcze niedawno z nią była...

Nie zwracając na płynący czas, po jakimś czasie poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu.

Natychmiast odwróciła się i przetarła załzawione oczy, by móc zobaczyć twarz drugiej osoby.

Mężczyzna, ubrany cały na biało, z czarnymi jak noc włosami, które były silnie kręcone oraz te czekoladowe oczy... Wpatrujące się w nią z troską i smutkiem.

     - Dlaczego płaczesz? Co się stało? - zapytał melodyjnym głosem, siadając obok Amandy.

     - Nie twoja sprawa. Nie zrozumiesz tego. Na tym żałosnym świecie nie ma już krzty nadziei... - odparła z niesmakiem dziewczyna, przecierając swoje łzy.

     - Tęsknisz za swoją siostrą, prawda? - znów zapytał, zerkając tym razem na grób, przy którym oboje się znajdowali.

     - Nie, kurde... Za Myszką Miki. W ogóle kim jesteś i jak śmiesz tutaj przebywać?! Nie znam Cię!

     - Spokojnie. Jestem waszym przyjacielem. Amando, chcę ci powiedzieć, że Camilla jest bardzo szczęśliwa i prosiła mnie, abym ci o tym powiedział - mężczyzna uśmiechnął się delikatnie, dotykając spokojnie jej ramienia.

    - Kim ty do licha jesteś?! Skąd znasz moje imię?! - dziewczyna spanikowała i natychmiast wstała, odsuwając się od niego.
 
    - Amando - zaczął mężczyzna, również wstając - nie powinnaś się mnie bać. Anioły nie chcą nikogo zranić. Twoja siostrzyczka chciała, abym się zjawił  i przekazał, że wszystko jest u niej dobrze. Tęskni za tobą bardzo mocno.

    - Ty, Aniołem?! Kurczę, gadam z jakimś psychopatą! Nie, ze mną chyba nie jest aż tak źle.

Mężczyzna westchnął cicho i mimo, że jej słowa go raniły, podszedł do niej i delikatnie ujął jej dłoń.

Amanda natychmiast przestała panikować i spokojnie spojrzała mu w oczy...

Anioł, poprzez swój wzrok, chciał ją uspokoić aby się jego nie bała i mu zaufała.  Kiedy to się w końcu spełniło, w jej oczach znów zabłysnęły łzy.

    - Skąd jesteś? Kim jesteś? - zapytała, słysząc w głowie śmiech swojej siostry.

     - Ludzie często zapominają o naszym istnieniu. Potrzebują pomocy, a my im właśnie pomagamy. W większości zapominają o prawdziwych uczuciach i ranią nie tylko nas, ale i samych siebie. Mieszkamy bardzo wysoko, tam gdzie ludzki wzrok nie dosięga. Nasze bramy przyjmą każdego, kto zasłużył na dobroć i miłość, jeśli na ziemi sam je odwzajemniał. - odpowiedział mężczyzna, delikatnie ścierając jej pojedyncze łzy.

     - Skoro tak, to dlaczego moja siostra sama do mnie nie przyszła?

     - Dzieci same nie mogą opuszczać naszego Domu, ponieważ zło, które się tutaj, na ziemi mieści, mogłoby je bardzo zranić. Są zbyt słabe, by wytrzymywać obelgi i złe słowa ludzi.

Amanda westchnęła cicho i czując wielką potrzebę przytulenia się, zrobiła to, czując jak mężczyzna głaszcze ją po włosach.

      - Kiedyś, zanim zostałem Aniołem, również żyłem tutaj na ziemi. Byłem bardzo sławny, ale i nie rozumiany przez większość ludzi. Oskarżali mnie o coś, chociaż prawdy nie znali. Zarzucali mi czyny, których nigdy bym się nie dopuścił. Moje życie było pełne upadków, ale i szczęśliwych chwil. Teraz, codziennie zerkam na swoje dzieci oraz na inne pociechy i staram się je  uchronić. Każdy ma jakiś cel w życiu wyznaczony przez Boga. Dlatego też Camilla została wcześniej wezwana do Pana, by móc spełniać Jego wolę w Niebie, lecz dla ciebie nadal ma tutaj.

       - Jaką? Powiesz mi? - zapytała z nadzieją dziewczyna, wpatrując się w oczy mężczyzny.

       - Musisz sama ją odkryć, pomoże ci serce. Pamiętaj, że Bóg chce dla ciebie jak najlepiej  nigdy nie zostaniesz sama. Zawsze będzie ktoś z tobą. Raz możemy być my, Anioły, a raz pewna osoba, żyjąca na tym świecie. - odrzekł, uśmiechając się w jej stronę. Po krótkiej chwili chwycił jej dłonie i przyłożył do jej serca - W tym miejscu zawsze będą twoi bliscy. Ja również będę cię chronił, ponieważ już od dawna przyglądałem się razem z twoimi rodzicami tobie i twojej siostrzyce.

      - Będziesz moim Aniołem Stróżem? - zapyała, widząc jak mężczyzna zaczyna powoli znikać.

      - W pewnym sensie. Moje imię brzmi Michael. Kiedy będzie ci smutno, wezwij mnie  i ja przybędę. Będę, gdzie i ty...

     - Obiecujesz? - zapytała, wysuwając swoje dłonie, chcąc zatrzymać Anioła.

     - Obiecuję. Pamiętaj, nigdy nie będziesz sama. Zawsze ktoś będzie przy tobie. Zawsze...

Amanda widząc, jak Michael puszcza jej dłoń i znika w powietrzu, poczuła ogromny smutek.
W jej głowie nadal brzmiały jego słowa, jego głos...

      "Chyba zwariowałam. Dziwne, że nawet ludzie nie zwrócili na nas uwagi. Może to tylko sen... Może to moja wyobraźnia płata mi figle, a gdy się obudzę, będzie tak jak dawniej? " - pomyślała, kierując się w stronę domu.

Michael 
Kiedy zjawiła się już w swoim cichym mieszkaniu, zauważyła na stole małe zdjęcie i rysunek, który został namalowany przez swoją siostrę. Camilla, zanim umarła, często opowiadała jej, jak śni się pewien pan. Pan, który bawił się z nią oraz innymi dziećmi.
Wtedy dokładnie przyjrzała się rysunkowi i  zauważyła pewne podobieństwo do zdjęcia mężczyzny.

- To on! To ten Anioł! Czyli to prawda, co mówiła Camilla - rzekła po chwili, słysząc w uszach radosny śmiech siostry oraz Anioła.

Nie zdawała sobie sprawy z jednej rzeczy.

Oboje stali przy niej, będąc niewidocznymi i z uśmiechem się przyglądali.

            - Michael, ona cię zauważyła! Uwierzyła, że nie kłamałam. - rzekła mała dziewczynka, trzymając swojego przyjaciela za dłoń.

            - Wiem, zobaczysz. Jeszcze nie raz będziemy z niej dumni. Teraz chodź... Czas do domu. Twoi rodzice też chcą spędzić z tobą czas.

Anioł wziął dziewczynkę na ręce i razem z nią zniknął do Nieba...
Wiedział, że nie raz będzie składał wizytę u Amandy...

5 komentarzy:

  1. Jej jakie to piękne. Ale jak Mike jest aniołem to.. Hmm jestem ciekawa co dalej jak dla mnie możesz kontynuować :) Szkoda Amandy stracić jedyną bliską osobe jaką się ma to musi być straszne.. Ja osobiście nie wyobrażam sobie życia bez mojego rodzeństwa i rodziców..
    życzę weny i pozdrawiam :) ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałaś tą notkę by pokazać wszystkim jak Michael kochał dzieci? :")
    Tak mocno to odebrałam, tak pięknie to ukazałaś.
    Jesteś pierwszą osobą, której notka poruszyła mnie do głębi. Naprawdę pierwszą :")
    Teraz tak myślę, że Michael w niebie zaznał w końcu spokój i szczęście. Z dala od tego całego zła na świecie, fałszywych ludzi i nieprawdziwych plotek...
    Pragnę z całych sił, by Michael żył, dalej komponował swoje kolejne dzieła, lecz za chwile mówię sama do siebie " A może tam jest mu lepiej? Nie słysząc oskarżeń, nie męcząc się.Tam w końcu może być szczęśliwy, a na ziemi był przecież tak bardzo samotny..."
    Dzisiaj...spojrzałem trochę inaczej na jego śmierć.
    Tak bardzo go szanuje i nie mogę słuchać tych wszystkich kłamstw na jego temat. Skoro nam jest tak przykro kiedy je czytamy, to co on dopiero musiał przeżywać?!
    Z każdą sekundą myślę z coraz większym przekonaniem, że tak jest dla niego lepiej... Dla nas to tragedia, ale spójrzmy na to z jego perspektywy... ;-;
    Pozdrawiam.
    The Smille



    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę tak, bardzo chcę byś to kontynuowała. Ta notka bardzo mnie poruszyła, w szczególności teraz, gdy są te wszystkie oskarżenia.o się w głowie nie mieści, jakie media, są wstrętne. Nienawidze ich. z całego serca, są okropni. Niech się udłąwią tymi pieprzonymi kłamstwami. Mam nadzieję, że za niedługo dokończysz to opowiadanie.
    Jest niezwykłe i zgodze sie z komentarzem powyżej. Dla niego jest tam lepiej. Wreście ma spokój i nie musi cierpieć. Tyle lat musiał przez to cierpieć. To jest tak straszne i to tak boli. Nie wyobrażam sobie co czuł Michael, co czuje jego rodzina. Mam nadzieję, że kiedyś ludzie się nawrócą, i będzie wszystko dobrze.
    Pozdrawiam ~ Michael
    # "InnocentMichaelJackson"

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam! :D
    Jestem bardzo zachwycona tą magiczną historią. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim opowiadaniem, ale muszę przyznać, że jest ono genialne! Wspaniałe wykreowana postać Amandy. Piękny i zjawiskowy rozdział, który spowodował,że miałam łzy w oczach. Zwłaszcza teraz, kiedy znowu oskarżają naszego idola.
    Proszę, o kontynuację tej historii, gdyż jest ona naprawdę bardzo uniwersalna.
    Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny,
    K@te :)
    #InnocentMichaelJackson

    OdpowiedzUsuń