Dzisiaj nie pojawi się notka z serii You & Me, ale mam pewną propozycję. Co powiecie na ten pomysł?
Chcielibyście, aby historia była kontynuowana?
Mam nadzieję, że się Wam spodoba, a gdyby nie... napiszcie mi o tym. Zrozumiem.
Pamiętajcie, ja wszystko co piszę, robię to dla Was.
Życzę miłej lektury :*
P.S. Kocham Was <3
P.S.2 Słyszeliście o akcji pt. "InnocentMichaelJackson"? Niestety znów oskarżyli Michaela -.-
Jako wsparcie, przy każdym poście, zdjęciu...(Facebook, Twitter, Ask itp.) cokolwiek wstawiacie, piszcie #InnocentMichaelJackson. Niektórzy noszą też białe wstążki (kolor nadziei) z napisem : INNOCENT. Wspierajmy teraz jego rodzinę oraz jego samego. Nawet zmarłemu nie dadzą spokoju -.- Coraz bardziej tracę nadzieję na ten świat...
*~*~*
Przedstawię Wam pewną historię dziewczyny o imieniu Amanda... Niestety, to będzie smutna opowieść...
Dziewczyna, mająca 18 lat, żyje na tym świecie w opuszczeniu od wszystkich...
Jej włosy, przypominające fale ciemnej kawy, doskonale kontrastują się z oczami o niespotykanym odcieniu ciemnej akwamaryny mieszanej z kolorem fioletu.
Amanda |
W stosunku do obcych jest bardzo oschła, ponieważ los obdarzył ją ciężkim, jak dotąd życiem.
Jedyną osobą, której mogła zaufać była jej młodsza siostra, 6 letnia również brązowowłosa dziewczynka o oczach odcienia błękitnego nieba.
Młodsza, pełna radości i codziennego uśmiechu na twarzy, była w porównaniu ze swoją siostrą, Małym Aniołkiem...
Camilla |
Niestety, ten Mały Aniołek cierpiał na śmiertelną chorobę... Nowotwór płuc sprawiał, że z każdym dniem, była bliżej końca swojego ziemskiego życia, które było jeszcze tak młode.
Jej starsza siostra każdego wieczoru, kiedy mała zasypiała, zawsze stawała blisko okna i zaczynała płakać, oskarżając Boga o tak zły los. Ta mała kruszynka nie była niczemu winna, dlaczego akurat ona? Skoro Bóg kocha wszystkich i chce dla nich dobrze, to dlaczego zabiera ją tak tak szybko z tego świata?!
Z każdym dniem, dziewczyny próbowały spędzać ze sobą tak czas, aby zapomnieć o tym, że już wkrótce jedna z nich pójdzie do grona Aniołów.
Amanda modliła się aby czas jak najbardziej spowolnił. Aby jej mała Camilla była najszczęśliwszym dzieckiem, bez trosk i smutków...
Niestety, pewnego słonecznego dnia, Camilla została zebrana do domu Pana, a jej pogrzeb, mimo, że był bardzo ubogi, został zorganizowany kilka dni po jej śmierci.
Amanda nie mogła uwierzyć w to co się wydarzyło. Kolejna osoba została jej zabrana. Straciła już jakąkolwiek nadzieję, że coś dobrego się przydarzy. Jej nienawiść wobec Boga zwiększyła się o kolejną jej bliską osobę i cały czas krzyczała do niego, za to, co jej zrobił.
- Skoro istniejesz, to czemu zabierasz tak szybko ludzi?! Mogłeś mnie zabrać, ale nie ją! Nienawidzę Cię, słyszysz?! NIENAWIDZĘ! - mówiła na tyle głośno, aby mogła siebie usłyszeć, lecz na tyle cicho, aby nikt jej nie usłyszał.
Jej słone łzy powoli skapywały na nagrobek jej małej siostrzyczki, która jeszcze niedawno z nią była...
Nie zwracając na płynący czas, po jakimś czasie poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
Natychmiast odwróciła się i przetarła załzawione oczy, by móc zobaczyć twarz drugiej osoby.
Mężczyzna, ubrany cały na biało, z czarnymi jak noc włosami, które były silnie kręcone oraz te czekoladowe oczy... Wpatrujące się w nią z troską i smutkiem.
- Dlaczego płaczesz? Co się stało? - zapytał melodyjnym głosem, siadając obok Amandy.
- Nie twoja sprawa. Nie zrozumiesz tego. Na tym żałosnym świecie nie ma już krzty nadziei... - odparła z niesmakiem dziewczyna, przecierając swoje łzy.
- Tęsknisz za swoją siostrą, prawda? - znów zapytał, zerkając tym razem na grób, przy którym oboje się znajdowali.
- Nie, kurde... Za Myszką Miki. W ogóle kim jesteś i jak śmiesz tutaj przebywać?! Nie znam Cię!
- Spokojnie. Jestem waszym przyjacielem. Amando, chcę ci powiedzieć, że Camilla jest bardzo szczęśliwa i prosiła mnie, abym ci o tym powiedział - mężczyzna uśmiechnął się delikatnie, dotykając spokojnie jej ramienia.
- Kim ty do licha jesteś?! Skąd znasz moje imię?! - dziewczyna spanikowała i natychmiast wstała, odsuwając się od niego.
- Amando - zaczął mężczyzna, również wstając - nie powinnaś się mnie bać. Anioły nie chcą nikogo zranić. Twoja siostrzyczka chciała, abym się zjawił i przekazał, że wszystko jest u niej dobrze. Tęskni za tobą bardzo mocno.
- Ty, Aniołem?! Kurczę, gadam z jakimś psychopatą! Nie, ze mną chyba nie jest aż tak źle.
Mężczyzna westchnął cicho i mimo, że jej słowa go raniły, podszedł do niej i delikatnie ujął jej dłoń.
Amanda natychmiast przestała panikować i spokojnie spojrzała mu w oczy...
Anioł, poprzez swój wzrok, chciał ją uspokoić aby się jego nie bała i mu zaufała. Kiedy to się w końcu spełniło, w jej oczach znów zabłysnęły łzy.
- Skąd jesteś? Kim jesteś? - zapytała, słysząc w głowie śmiech swojej siostry.
- Ludzie często zapominają o naszym istnieniu. Potrzebują pomocy, a my im właśnie pomagamy. W większości zapominają o prawdziwych uczuciach i ranią nie tylko nas, ale i samych siebie. Mieszkamy bardzo wysoko, tam gdzie ludzki wzrok nie dosięga. Nasze bramy przyjmą każdego, kto zasłużył na dobroć i miłość, jeśli na ziemi sam je odwzajemniał. - odpowiedział mężczyzna, delikatnie ścierając jej pojedyncze łzy.
- Skoro tak, to dlaczego moja siostra sama do mnie nie przyszła?
- Dzieci same nie mogą opuszczać naszego Domu, ponieważ zło, które się tutaj, na ziemi mieści, mogłoby je bardzo zranić. Są zbyt słabe, by wytrzymywać obelgi i złe słowa ludzi.
Amanda westchnęła cicho i czując wielką potrzebę przytulenia się, zrobiła to, czując jak mężczyzna głaszcze ją po włosach.
- Kiedyś, zanim zostałem Aniołem, również żyłem tutaj na ziemi. Byłem bardzo sławny, ale i nie rozumiany przez większość ludzi. Oskarżali mnie o coś, chociaż prawdy nie znali. Zarzucali mi czyny, których nigdy bym się nie dopuścił. Moje życie było pełne upadków, ale i szczęśliwych chwil. Teraz, codziennie zerkam na swoje dzieci oraz na inne pociechy i staram się je uchronić. Każdy ma jakiś cel w życiu wyznaczony przez Boga. Dlatego też Camilla została wcześniej wezwana do Pana, by móc spełniać Jego wolę w Niebie, lecz dla ciebie nadal ma tutaj.
- Jaką? Powiesz mi? - zapytała z nadzieją dziewczyna, wpatrując się w oczy mężczyzny.
- Musisz sama ją odkryć, pomoże ci serce. Pamiętaj, że Bóg chce dla ciebie jak najlepiej nigdy nie zostaniesz sama. Zawsze będzie ktoś z tobą. Raz możemy być my, Anioły, a raz pewna osoba, żyjąca na tym świecie. - odrzekł, uśmiechając się w jej stronę. Po krótkiej chwili chwycił jej dłonie i przyłożył do jej serca - W tym miejscu zawsze będą twoi bliscy. Ja również będę cię chronił, ponieważ już od dawna przyglądałem się razem z twoimi rodzicami tobie i twojej siostrzyce.
- Będziesz moim Aniołem Stróżem? - zapyała, widząc jak mężczyzna zaczyna powoli znikać.
- W pewnym sensie. Moje imię brzmi Michael. Kiedy będzie ci smutno, wezwij mnie i ja przybędę. Będę, gdzie i ty...
- Obiecujesz? - zapytała, wysuwając swoje dłonie, chcąc zatrzymać Anioła.
- Obiecuję. Pamiętaj, nigdy nie będziesz sama. Zawsze ktoś będzie przy tobie. Zawsze...
Amanda widząc, jak Michael puszcza jej dłoń i znika w powietrzu, poczuła ogromny smutek.
W jej głowie nadal brzmiały jego słowa, jego głos...
"Chyba zwariowałam. Dziwne, że nawet ludzie nie zwrócili na nas uwagi. Może to tylko sen... Może to moja wyobraźnia płata mi figle, a gdy się obudzę, będzie tak jak dawniej? " - pomyślała, kierując się w stronę domu.
Michael |
Wtedy dokładnie przyjrzała się rysunkowi i zauważyła pewne podobieństwo do zdjęcia mężczyzny.
- To on! To ten Anioł! Czyli to prawda, co mówiła Camilla - rzekła po chwili, słysząc w uszach radosny śmiech siostry oraz Anioła.
Nie zdawała sobie sprawy z jednej rzeczy.
Oboje stali przy niej, będąc niewidocznymi i z uśmiechem się przyglądali.
- Michael, ona cię zauważyła! Uwierzyła, że nie kłamałam. - rzekła mała dziewczynka, trzymając swojego przyjaciela za dłoń.
- Wiem, zobaczysz. Jeszcze nie raz będziemy z niej dumni. Teraz chodź... Czas do domu. Twoi rodzice też chcą spędzić z tobą czas.
Anioł wziął dziewczynkę na ręce i razem z nią zniknął do Nieba...
Wiedział, że nie raz będzie składał wizytę u Amandy...
Jej jakie to piękne. Ale jak Mike jest aniołem to.. Hmm jestem ciekawa co dalej jak dla mnie możesz kontynuować :) Szkoda Amandy stracić jedyną bliską osobe jaką się ma to musi być straszne.. Ja osobiście nie wyobrażam sobie życia bez mojego rodzeństwa i rodziców..
OdpowiedzUsuńżyczę weny i pozdrawiam :) ~MeryMJ
Napisałaś tą notkę by pokazać wszystkim jak Michael kochał dzieci? :")
OdpowiedzUsuńTak mocno to odebrałam, tak pięknie to ukazałaś.
Jesteś pierwszą osobą, której notka poruszyła mnie do głębi. Naprawdę pierwszą :")
Teraz tak myślę, że Michael w niebie zaznał w końcu spokój i szczęście. Z dala od tego całego zła na świecie, fałszywych ludzi i nieprawdziwych plotek...
Pragnę z całych sił, by Michael żył, dalej komponował swoje kolejne dzieła, lecz za chwile mówię sama do siebie " A może tam jest mu lepiej? Nie słysząc oskarżeń, nie męcząc się.Tam w końcu może być szczęśliwy, a na ziemi był przecież tak bardzo samotny..."
Dzisiaj...spojrzałem trochę inaczej na jego śmierć.
Tak bardzo go szanuje i nie mogę słuchać tych wszystkich kłamstw na jego temat. Skoro nam jest tak przykro kiedy je czytamy, to co on dopiero musiał przeżywać?!
Z każdą sekundą myślę z coraz większym przekonaniem, że tak jest dla niego lepiej... Dla nas to tragedia, ale spójrzmy na to z jego perspektywy... ;-;
Pozdrawiam.
The Smille
"InnocentMichaelJackson"
UsuńZacznę tak, bardzo chcę byś to kontynuowała. Ta notka bardzo mnie poruszyła, w szczególności teraz, gdy są te wszystkie oskarżenia.o się w głowie nie mieści, jakie media, są wstrętne. Nienawidze ich. z całego serca, są okropni. Niech się udłąwią tymi pieprzonymi kłamstwami. Mam nadzieję, że za niedługo dokończysz to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJest niezwykłe i zgodze sie z komentarzem powyżej. Dla niego jest tam lepiej. Wreście ma spokój i nie musi cierpieć. Tyle lat musiał przez to cierpieć. To jest tak straszne i to tak boli. Nie wyobrażam sobie co czuł Michael, co czuje jego rodzina. Mam nadzieję, że kiedyś ludzie się nawrócą, i będzie wszystko dobrze.
Pozdrawiam ~ Michael
# "InnocentMichaelJackson"
Witam! :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zachwycona tą magiczną historią. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim opowiadaniem, ale muszę przyznać, że jest ono genialne! Wspaniałe wykreowana postać Amandy. Piękny i zjawiskowy rozdział, który spowodował,że miałam łzy w oczach. Zwłaszcza teraz, kiedy znowu oskarżają naszego idola.
Proszę, o kontynuację tej historii, gdyż jest ona naprawdę bardzo uniwersalna.
Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny,
K@te :)
#InnocentMichaelJackson