Translate/Tłumacz

środa, 8 kwietnia 2015

Heal The World I

Kochani!
Z okazji tego, że mam już ponad 2000 wyświetleń, dzisiaj pojawi się notka z serii [Y/N]. 
Akurat złożyło się, że notka będzie dwuczęściowa (druga część pojawi się za tydzień.)
Piszę ją z dedykacją, dla mojej przyjaciółki, która ma dzisiaj urodziny. 
Happy Birthday Olu! ( DangerousGirl 1958 )
Tak, więc... Miłego czytania :*

      Ach, początek dnia zapowiada się tak wspaniale.

Słońce dopiero co się "obudziło", by móc wszystkich powitać piękną, słoneczną pogodą.

Pracujesz jako opiekunka w domu dziecka. Ta radość na twarzyczkach dzieci, kiedy Cię widzą...

Czujesz się jak ich matka. Każde chce, abyś chociaż przez chwilę poświęciła mu uwagę.

Jadąc do pracy, czujesz, że dzisiejszy dzień będzie najbardziej niesamowity ze wszystkich dni, które przeżyłaś. W końcu nie bez powodu.

Do placówki ma przyjechać ktoś sławny. Ktoś, kto bardzo kocha dzieci i chce dla nich jak najlepiej.

Dla niego uśmiech dziecka jest najwspanialszą rzeczą na świecie. Nawet setki nagród, które zdobył, tracą przy tym jakąkolwiek wartość.

    W progu już witają Cię te małe psotniki, które na Twój widok cieszą się i biegną w Twoim kierunku.

Przytulają Cię ze wszystkich stron, a Ty nawet nie możesz zrobić jednego kroku... Tak dużo ich jest.

- [Y/N]! Ciocia [Y/N] przyjechała! - krzyczy mała dziewczynka, o blond włosach, by wszystkim zakomunikować Twoje przybycie.

- Witajcie smerfy. Tęskniłam za Wami, a Wy za mną też? - pytasz, widząc ich radosne buzie.

Wszystkie kiwają twierdząco głową, by po chwili każdy mógł opowiedzieć Tobie co się śniło tej nocy.

     Zawsze tak robią, bo wiedzą, że bardzo Cię to interesuje. Po dłuższym czasie spędzania z nimi, widzisz jak Pani Dyrektor idzie w Twoim kierunku. Kobieta w podeszłym wieku z uśmiechem się przygląda, kiedy Ty razem z innymi paniami spędzasz czas z tymi małymi pociechami, które z różnych powodów nie mogły mieć własnego, ciepłego domu.

Na samą myśl, robi Ci się smutno, że te małe Aniołki spotkał tak zły los. Przecież nie są niczemu winne, aby tak spędzać lata nie wiedząc nawet, kim są ich rodzice.

     Z upływem czasu nie zdajesz sobie sprawy, że lada moment ma się pojawić ON. Ten, którego znają miliony. Ten, na którego widok mdleją fanki.

Kiedy wszystko jest już przygotowane, słyszysz kroki. Zauważasz eskortę ochroniarzy oraz kilka fotografów, mający za zadanie upamiętnić ten wspaniały dzień. Chwilę potem widzisz jego postać.

Michael jak zwykle uśmiechnięty, wita się uprzejmie z Panią Dyrektor, z Wami oraz z małymi dziećmi, którym wszystko obojętne, kim jest Michael Jackson. Dla nich, jest zwykłym Michaelem, który nie jest piosenkarzem, Królem Popu... Jest po prostu przemiłym mężczyzną, który zawitał w ich wspólny dom.

     Siada w wyznaczonym przez dzieci miejscu i z ciekawością słucha wszelkich opowiadań, które mają mu do powiedzenia. Rico, który zdaje się być bardzo nieśmiały, nie jest w stanie podejść do muzyka i poprosić o autograf. Ten mały chłopiec, który zazwyczaj jest pełen życia, dzisiejszego dnia nie ma nawet najmniejszej odwagi. Podchodzi do Ciebie i bez słów chwyta za dłoń. Rozczula Cię ten gest, więc bierzesz go na ręce i spoglądasz na niego.

       - Co się stało? - pytasz, poprawiając mu opadające włoski na czoło.

       - Boję się zapytać pana Michaela o autoglaf. - szepcze, wtulając się w Ciebie mocniej.

Kołyszesz chłopczyka delikatnie i zauważasz po chwili czujny wzrok piosenkarza na sobie.

Obserwował Cię już dobre kilka minut, a Ty nawet o tym nie wiedziałaś.

       - To razem go poprosimy, zgoda? - szepczesz cicho do ucha Rickowi, również zerkając od czasu do czasu na Michaela.

    Malec pokiwał głową, że się zgadza, a Ty ustawiasz się w małej kolejce, którą utworzyły dzieci, by zdobyć podpis piosenkarza.

Kiedy nadchodzi Twoja kolej, dajesz chłopczyka z powrotem na ziemię i zerkasz na malca, który walczy z samym sobą. Puszcza po chwili Twoją dłoń i przytula się do muzyka bardzo mocno.

Michael, który był nieco zaskoczony nagłym gestem, uśmiechnął się szeroko i odwzajemnił tulenie, usadowując dziecko na swoich kolanach.

      - Widzę, że odważyłeś się do mnie podejść. - zaśmiał się cicho, widząc uśmiechniętą twarz chłopczyka.

      - Ciocia [Y/N] mi pomogła - odpowiedział malec, wskazując na Ciebie ręką.

Muzyk zerknął na Ciebie i uśmiechnął się szeroko. Na Twojej twarzy pojawiło się małe zawstydzenie, ponieważ nigdy nie stałaś twarzą w twarz z tak sławnym mężczyzną.

Michael podpisał swoje zdjęcie i wręczył je chłopcu. Po krótkiej chwili nadeszła chwila wręczenia prezentów, które muzyk przywiózł razem ze sobą.

     - Może chce pan pomocy? - pyta miło Pani Dyrektor, widząc jak duże opakowania zostają wniesione przez ochroniarzy.

     - Hmm, przydałaby się. Może pani [Y/N] chciałaby mi pomóc? - mówi w Twoim kierunku, przy czym wszystkie dzieci krzyczą radośnie, byś się zgodziła.

Niepewnie podchodzisz i siadasz obok Michaela, by pomóc mu wręczać prezenty dzieciom.

Każda z pociech,  kiedy otrzymała podarunek, z dużą ostrożnością zdejmowała papier dekoracyjny, by móc cieszyć się emocjami, które teraz przeżywała.

Widziałaś ich poważne miny, kiedy w końcu odkrywali swoje podarunki. Nie zauważyłaś tylko, że co jakiś czas wzrok piosenkarza zatrzymywał się właśnie na Tobie.

Po dwóch godzinach spotkania, muzyk ze smutkiem oznajmił, że będzie musiał już iść.

Dzieci z żalem tuliły się do Michaela, powstrzymując łzy, które napływały im do oczu.

Rico wręczył mu swój mały prezent. Rysunek, z wielkim serduszkiem, który w środku miało napisane: THANK YOU, MICHEL JAKSON. Te drobne literówki sprawiły, że pomimo smutku związany z odejściem,  na twarzy Michaela zagościł szeroki uśmiech. Przytulił chłopca do siebie i z dumą zerknął na rysunek. Po krótkiej chwili reszta dzieci chciała także coś narysować i mimo napiętego grafiku i przypomnień jednego z ochroniarzy, Michael postanowił poczekać. Widział, jak te małe urwisy kreślą coś na swoich kartkach. Niespodziewanie słyszysz jego głos, który zwraca się właśnie do Ciebie.

      - Pani to ma szczęście. - mówi, spoglądając na Ciebie.

Uśmiechasz się delikatnie, poprawiając swoje włosy.

      - A mógłbym mówić Pani po imieniu? Oczywiście, jeśli nie ma Pani nic przeciwko. - dodaje, widząc delikatne rumieńce na Twojej twarzy.

      - Tak. Jestem [Y/N].

      - Ślicznie. Mnie to znasz. Wiesz, jak tak widzę, to te dzieci na prawdę Cię kochają.

      - Wiem. Jak widzę ich uśmiechniętych, to miód zalewa moje serce.

      - To prawda. Może chciałabyś kiedyś przyjechać z nimi do Neverlandu? Porozmawiam z Panią Dyrektor... Co Ty na to?

      - Ja? - pytasz zaskoczona, spoglądając na inne opiekunki, które mrugają porozumiewawczo w Twoją stronę.

       - Tak, ty [Y/N]. Zgodziłabyś się, gdyby była taka okazja?

Zastanowiłaś się. To mogłaby być Twoja szansa. Ale chwila, chyba on nie zamierzał Cię podrywać. Nie, nie mogłaś się spodobać samemu Michaelowi Jacksonowi... To byłoby dziwne. A jeśli nawet?

       - Jeśli Pani Dyrektor się zgodzi. To w porządku.

       - To wspaniale.

 Widzisz jak się uśmiecha, a po chwili ustawia się obok Was kolejka małych szkrabów. Każde dziecko wręcza gościowi swój rysunek. Kiedy wreszcie wszystkie zostały przytulone przez muzyka, widzisz jak zbiera się do wyjścia. Co jakiś czas zerka na Ciebie i uśmiecha się szeroko.
Żegna się ze wszystkimi, by na koniec móc zniknąć za drzwiami.

6 komentarzy:

  1. O notka cudowna, pomimo iż czułem się dziwnie czytając swoje imie w miejscu [ Y/N] No wiesz w końcu jestem facetem, ale polecę to Madzi i ona mi opowie swoje wrażenia. Ale pozatym notka przecudowna. Strasznie mi sie podobała. Dobrze, że napisałas, taką notkę to przedstawia, jak Michael kochał dzieci a jak dzieci kochały go. Dlatego nie rozumiem tych pieprzonych oskarżeń. za każdym razem gdy je słysze, chce dać paparazzi, pożądnego kopa. To jest nie fair, niewinną osobę osądzają, a prawdziwego przestepce, na którego są dowody uniewinniają. I gdzie tu jest sens i sprawiedliwość? Przepraszam, że się rozpisałem, ale tak mi się to skojrzałyło i sama rozumiesz. Nie mogę się doczekac kolejnej.
    Pozdrawiam. Mike

    OdpowiedzUsuń
  2. Super notka :)
    Rumieniłam się prawie przy każdym zdaniu :3
    Ta notka jest taka urocza. Michael, który tak bardzo kocha dzieci..och.:)
    Gratuluje tylu wyświetleń c:
    Zasłużyłaś, piszesz naprawdę dobrze ;)
    Zgadzam się z powyższym komentarzem. Czytałam dzisiaj jakieś nowe plotki o Michaelu, że jacyś tam chłopacy znowu złożyli zeznania o molestowanie i domagają się pieniędzy .-.
    Boże...najłatwiej oskarżyć człowieka, który już nie żyje ale ma kasę -,-
    Nie rozumiem takich ludzi, naprawdę nie rozumiem...
    Powracając :
    Życzę Ci standardowo dużo weny i czasu do pisania :)
    Oraz dużo uśmiechu, tak po prostu :)
    Ps. Wszystkiego najlepszego DangerousGirl
    Zazdroszczę dziewczynie takiej przyjaciółki jak ty :)
    Pozdrawiam.
    The Smille

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku. Ja i Mike. On na mnie patrzy ja się uśmiecham, mam rumieńce.. Jak o tym pomyślę to mam ciary. Najlepiej jest to przeczytać później zamknąć oczy i sobie to wszystko wyobrazić.. Cudo.. Mam ogromny uśmiech na twarzy.. to miłe uczucie. Bardzo mi się podoba i czekam na kolejne notki z tej serii <3
    Właśnie niedawno pojawiły się nowe oskarżenia w sprawię rzekomego molestowania dzieci przez Michaela.. To już zaczyna się robić chore i zgadzam się z powyższymi komentarzami.. Chodzi tu tylko o pieniądze.. Michael nie żyje i tak mu nic nie udowodnią.. Świat jest niesprawiedliwy.. Co zrobili z Trynkiewiczem.. Ja bym tego pajaca za jaja powiesiła.. zero litości dla takich ludzi... A Mike? Jak to dziś powiedziałam mojej mamie jemu nawet przez myśl by nie przeszło robić takie paskudne rzeczy.. Mam nadzieje, że w końcu ludzie, którzy go do tej pory oskarżają zmienią swoje zdanie i się "nawrócą" .. Przepraszam, że się rozpisałam XD Ale na ogół jestem gadatliwa jeśli chodzi o Mike XDD Jeszcze raz notka cud miód i marmolada :) Trzymaj Tak dalej Pozdrawiam :) ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Mery to jest złudna nadzieja, ludzie myślą tylko o pieniądzach. Nie patrza na to , ze krzywdzą innych. Taki jest już świat i my nic na to nie poradzimy. Oni nie rozumią jak go to bolało, jak to boli jego dzieci, rodzine, nas fanów, to są podłe żmije żerujące na nieszczęściu innych. Dlatego nienawidze ich z mojego całego małego serduszka.
      Pozdrawiam. Mike

      Usuń
  4. Dziękuję młoda za dedykację. Czuje się tak staro x'D
    Cudna notka. Piękna <3 Mike tak tęskni za Alice. A ona za nim oczywiście.
    Niech juz bedą razem plz ;_;
    Życze weny
    Pozdrawiam
    ~Bunia ;3

    OdpowiedzUsuń