Witajcie!
Chcę Was poinformować, że jutro nie pojawi się druga część z Heal The World.
Nie miałam czasu i przyznaję się, że nie mam nawet siły jej pisać.
Powinna się pojawić w weekend razem z "Dziewczyna, która poznała Anioła" chociaż co do drugiego opowiadania to nie jestem pewna. Ostatnio opuściła mnie wena i ciężko mi wszystko idzie :( Nawet ta notka mi się nie podoba. No dobrze, kończę gadanie i życzę Wam miłego czytania :*
Dwa tygodnie, które trwały prawie wieczność, były dla Alice bardzo ważne.
Musiała przejść niepoważną, aczkolwiek ważną operację, która polegała na zszyciu rany doznanej w wypadku.
Przez te wszystkie dni czuwali nad nią Nicholas, Margaret oraz Michael... Jej ukochany, który nie odpuszczał jej na krok. Na prawdę, codziennie do niej przyjeżdżał, nawet kilka razy z dziećmi.
Był jeden powód , który bardzo ją smucił, mianowicie to, że jako jedyna musiała zostać jeszcze przez jakiś czas na oddziale. Inni aktorzy również życzyli jej zdrowia i mimo małych obrażeń, wrócili do domu szczęśliwi, dziękując Bogu, że przy wszystkich czuwał...
Kiedy nadszedł dzień wypisu, przed szpitalem czekali fani aktorki oraz paparazzi, którzy na szczęście nie wiedzieli o związku aktorki z sławnym piosenkarzem.
- Alice, jak się czujesz? - zapytał dziewczynę Nicholas pomagając jej wstać z łóżka.
Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech i mimo bólu w prawej ręce, która zresztą była w gipsie, starała się być radosna.
- Jestem szczęśliwa, że wreszcie stąd wychodzę.
- Jedziesz do domu, czy do niego? - Nicholas mówiąc ostatnie zdanie zerknął na Michaela, który dopiero co wchodził do sali.
- Emm... Jeszcze nie wiem. - odpowiedziała zmieszana aktorka, podchodząc powoli do piosenkarza.
- Czego nie wiesz? Coś mnie ominęło Ślicznotko? - rzekł radośnie muzyk, spoglądając jej w oczy.
- Nicholas się pytał, gdzie jadę... Zapytał czy jadę do Neverland, ale... - aktorka przerwała, słysząc cichy śmiech ukochanego.
- Oczywiście. Przecież nie zostawię cię samej w takim stanie. Muszę się tobą opiekować. Już nawet prosiłem, aby ktoś przywiózł Sky'a. Margaret również włączyła się w pomoc i powiedziała, że spakuje twoje ubrania.
- Margaret?! - krzyknął zaskoczony pisarz przysłuchując się rozmowie.
- Tak. Nawet sama mi to zaproponowała. - powiedział spokojnie Michael, zerkając zaskoczonym wzrokiem na Nicholasa, a po chwili znów skierował wzrok na Alice - Jak się czujesz po lekach?
- Śpiąco. Nie wiem co mi dali, ale chyba zaraz zasnę - odrzekła aktorka, tuląc się delikatnie do Michaela - Chcę już być w tym raju, który stworzyłeś.
- Będziemy za niedługo. Chodźmy już, bo faktycznie pora.
Michael zerknął na Alice i wziął jej torbę. Po chwili oboje wyszli, a za nimi Nicholas, który ciągle szeptał coś sam do siebie. Jego naburmuszona mina mówiła sama za siebie. Nie umiał się pogodzić, że jego siostra chodzi z Jacksonem, który - według niego - nie nadaje się nawet na ojca jej dzieci... Nie spodobał mu się z charakteru, ze swojego stylu bycia... Jeszcze te operacje plastyczne, po co komu one?!
Kiedy wyszli ze szpitala, aktorka doznała lekkiego szoku, kiedy ujrzała swoich fanów. Nie wiedziała, że aż tak ją wspierają, ale mimo to, kochała ich bardzo mocno i dziękowała za wszystko co robią. Czuła, jak Michael delikatnie ją podpiera, bo zażyte leki, które miały pomóc jej na czas podróży, okazały się mieć skutki senne. Pracę mieli za to fotoreporterzy, którzy natychmiast nie tracili czasu i robili zdjęcia ze wszystkich możliwych miejsc. Widząc ją i Michaela wiedzieli, że dostaną za dobrze wykonaną robotę niezłą kasę. Bo przecież o to w tym wszystkim chodzi...
Pieniądze, kasa, forsa, jakkolwiek się to nazwie, zawsze chodzi o to samo.
Dziewczyna wsiadając do auta czuła lęk. Lekarze uprzedzili Michaela, gdyby jechali autem, ma za zadanie ją wesprzeć i uspokoić, gdyby leki nie zaczęły działać. Właśnie po to jej je podali, aby była spokojniejsza.
Kiedy byli już w podróży (Nicholas z nimi także jechał, bo chciał wszystko dopilnować) Alice poczuła się nieco gorzej. Chwyciła mocniej Michaela za rękę i przymknęła oczy.
- Coś się dzieje? - zapytał nieco wystraszonym głosem muzyk, zerkając w stronę aktorki.
- Jakoś dziwnie się czuję... - dziewczyna położyła głowę na jego ramieniu i westchnęła cicho.
Jej brat, który siedział z przodu, odwrócił się i zmierzył wzrokiem Michaela. Mruknął coś niepewnie pod nosem i spojrzał na Alice.
- Leki zaczęły działać. Najlepiej gdybyś się położyła, chociaż... Tutaj zbytnio nie masz jak. - odpowiedział pisarz, cały czas patrząc się na senną siostrę.
- Nicholas ma rację. Spróbuj się położyć. Najwyżej posłużę ci jako poduszka - zażartował muzyk, pomagając swojej ukochanej ułożyć się w miarę wygodniej pozycji.
Dziewczyna podkurczyła trochę nogi, a głowę dała na kolana muzyka, który głaskał jej włosy.
Nim usnęła, uśmiechnęła się delikatnie i chwyciła go za dłoń zdrową ręką.
Przez resztę czasu wszyscy milczeli i z wyczekiwaniem liczyli, aż skończy się podróż.
Kiedy w końcu to nadeszło, Michael po wyjściu z auta wziął aktorkę na ręce i mimo wielkiego zaskoczenia, bo czuł, że jest bardzo lekka, zmierzał w kierunku głównego domu.
Jego ochroniarze chcieli go przywitać, ale widząc jak niesie Alice, natychmiast byli cicho i otwarli mu drzwi, by bez przeszkód mógł ją zanieść do sypialni.
W tym czasie, kiedy już przykrywał śpiącą aktorkę, usłyszał znajome mu głosy swoich dzieci, którzy cicho zmierzali w kierunku sypialni. Zanim jego pociechy weszły, Mike ostrożnie ucałował dziewczynę w czoło i wstał z łóżka.
- Tatusiu, kiedy ciocia Alice będzie się mogła z nami pobawić? - zapytał szeptem najmłodszy z trójki, wychodząc razem z ojcem z pomieszczenia.
- Kiedy wstanie to wtedy będzie mogła. Pamiętajcie, że nie może się wysilać. - przypomniał im Michael, idąc z nimi do salonu.
W ogromnym pomieszczeniu siedział już Nicholas, który popijał powoli kawę obserwując co się dzieje za oknami.
Dzieci Michaela widząc gościa natychmiast ukazały swoją kulturę, witając się z nim jak na nich przystało.
- Dzień dobry panu. - odrzekł Prince zaraz po Paris i Blankecie.
Pisarz natychmiast zerknął na dzieci i uśmiechnął się szeroko. Mimo że nie lubił, a wręcz nie cierpiał Michaela, bardzo dużo słyszał o jego dzieciach i polubił je, nie zwracając szczególnej uwagi na to, że ich nie zna.
- Witajcie. Co macie takie smutne minki? - zapytał pisarz, nie wiedząc, że w oddali jest obserwowany przez ojca trójki pociech.
- Ciocia Alice jest po wypadku. Nawet pan nie wie, jak się martwiliśmy. - odpowiedziała Paris, poprawiając swoje brązowe włosy.
- Och, z pewnością. Ja również się o nią martwiłem. Jestem jej bratem. - rzekł z nutką dumy Nicholas.
- Pan Nicholas Keys? Ciocia mówiła nam o panu. To prawda, że nie lubi pan naszego tatusia? - zapytał prosto z mostu Blanket, zajmując miejsce obok niego.
Mężczyzna został zbity z tropu. Zaskoczyło go pytanie malca, no, ale cóż ma zrobić? Wie, że one same znają prawdę i kłamać ich nie może.
- Pewnie jeszcze będę miał szansę polubić waszego tatę. Ale was to już lubię.
- Bo tatuś bardzo lubi ciocię Alice, a ciocia bardzo lubi tatusia. I nawet raz tata miał lekcję u cioci - powiedział najmłodszy z uśmiechem, nie wiedząc, że to mogło troszkę dziwnie zabrzmieć.
- O, na prawdę? Lekcje? Hmm, nie wiedziałem, że moja siostra jest dobrą nauczycielką.
- Nas też uczy różnych rzeczy. Potrafimy origami składać dzięki cioci.
Pisarz zaśmiał się cicho i dopiero teraz zauważył Michaela, który co jakiś czas na nich zerkał.
- Możemy panu pokazać, chce pan? - zapytał zachęcająco Prince, uśmiechając się.
- Jasne. Mogę też was czegoś nauczyć, jeśli chodzi o origami.
Nicholas po chwili poszedł z dziećmi do ich ulubionego kącika, gdzie przez przerwy układali nowe modele.
Czas leciał bardzo szybko, można by rzec, że nawet za szybko...
Po kilku godzinach Alice obudziła się i w pierwszej chwili nie wiedziała gdzie jest. Przypomniała sobie dopiero wtedy, kiedy usłyszała głos Michaela rozmawiającego przez telefon. Ostrożnie zeszła z łóżka i poszła w stronę pokoju, w którym się znajdował.
Zastała go rozmawiającego przez telefon, stojącego do niej tyłem w kierunku okna.
Podeszła do niego po cichu i zasłoniła mu oczy zdrową ręką, szeptając do drugiego uszka : Zgadnij kto to?
Muzyk natychmiast się zaśmiał i poinformował rozmówcę, że oddzwoni za kilka minut.
Schował urządzenie do kieszeni i znów cicho zachichotał.
- Hmm, Panna Kwiatuszek?
- Zgadłeś w dziesiątkę, brzydalu.
Piosenkarz odwrócił się i objął dziewczynę w talii, uważając na jej opatrunek, który chronił jej świeże szwy.
- Mhm... A jak ci się spało? - zapytał, próbując wytrzymać przed chęcią pocałowania jej.
- Dobrze. Twoje nogi też są spoko, wiesz? Powinni robić takie poduszki w Ikei.
- Nie chcę, aby ktoś mierzył i dotykał moich nóg. Niech sami wpadną na to, aby robić miękkie poduszki.
- Oj, no nie fochaj się. - dziewczyna cmoknęła mężczyznę w policzek i słysząc głos dzieci, odsunęła się trochę.
- Ciocia! Ciocia wstała! - krzyczały dzieci, biegnąc w jej kierunku.
Chwile potem zjawił się Nicholas, który zerknął zaskoczony na Alice.
- O! Alice. Fajnie, że wstałaś. No, ale ja muszę już niestety iść. Niech... Mike się tobą opiekuje -
Nicholasowi z trudem przeszło mu to przez gardło, zerkając w stronę siostry.
- Jasna sprawa bracie. Do zobaczenia wkrótce. - odpowiedziała dziewczyna, przytulając ostrożnie dzieci.
Po wzruszającym przywitaniu, aktorka postanowiła dać prezent rodzeństwu.
Każdy otrzymał od niej naszyjnik, który posiadał wyryte ich imiona razem ze znakiem symbolizującym ich charakter.
Dzieci serdecznie podziękowały za prezent i każde chciało, aby aktorka zawiesiła im na szyi drobny łańcuszek.
Michael przyglądając się tej sytuacji, przypomniał sobie o czarnej bransoletce, którą również otrzymał od ukochanej.
- A wiesz, że Nicholas pokazał nam jak się robi serce z origami? - zapytała aktorkę Paris w czasie grania w Monopoly.
- Na prawdę? Nawet nie wiedziałam, że mówcie do niego po imieniu - odrzekła Alice, uśmiechając się cały czas.
- Tak. Powiedział, że czuje się staro. I że nas bardzo polubił - odpowiedziała dziewczynka, zerkając na ojca nieco złym wzrokiem - Oszukujesz!
Michael zaśmiał się cicho i pokręcił przecząco głową. Specjalnie czekał aż ktoś się skapnie, czy dobrze robi.
- Sam mówiłeś, abyśmy nie oszukiwali! - poparł ją Prince, nie ukrywając oburzenia.
- Oj, no przecież wiem. Chciałem sprawdzić, czy jesteście czujni.
Dzieci wzruszyły ramionami, a kiedy grali w najlepsze, na zewnątrz zaczęło się robić ciemno.
Kiedy trójka robiła się senna, postanowili iść już spać.
Alice mimo małej trudności, uparcie chciała wszystko posprzątać, co po sobie cała piątka zostawiła.
- Pomogę ci. Nie możesz się wysilać - rzekł muzyk, wyprzedzając aktorkę, aby szybciej być przy rozłożonym kocu z grami.
- Mike, nie. Ja już to zrobię. Codziennie mnie odwiedzałeś i pewnie nic nie spałeś. Musisz odpocząć.
Kiedy oboje się tak "sprzeczali" po chwili Alice się o coś potknęła i wpadła na Michaela, który zdążył ją złapać.
- To raczej ty powinnaś odpocząć, Ślicznotko.
- Och, ale ty jesteś uparty. Niech ci będzie.
Piosenkarz uśmiechnął się szeroko i pocałował ukochaną w usta, aby się nie smuciła.
- Dobranoc.
- Dobranoc Michael. Śpij dobrze i nie siedź za długo.
Mężczyzna wiedział, że jego ukochana na razie nie zamierzała spać wspólnie z nim w jednym łóżku. Byli razem, ale czuł, że Alice może jeszcze mieć mały uraz po Andrewie.
Kiedy sam poszedł spać, zastał ją w jej "komnacie" śpiącą, więc po cichu wszedł i poprawił jej kołdrę, aby nie zmarzła. Cieszył się, że w końcu nie musi jej oszukiwać...
Hejkaa :*
OdpowiedzUsuńDziękii, że wsatwiłaś rozdział bo nuda wzięła nade mną góre xd tak wiem jest po 23, ale ja ide spać baaaardzo późno.. Rozdział bomba.. Może smutny bo Alice miała zabieg itd.. Ale potem.. Nicholas nie jest taki straszny, złapał kontakt z dzieciakami <3 A Mike i Alice pełna sielanka <3 Czekam na nexta .. Ehh niech ta wena wraca i to szybko, pozdrawiam :) ~MeryMJ
Przepraszam, że komentuje teraz i przepraszam, za błędy jeśli sie pojawią, ale piszę z telefonu. Rozdział słodki. Miodzio wręcz mogę powiedzieć. Dobrze, że Alice i Mike są razem, oby jeszcze Nicolas polubił Michaela, a będzie cudownie. Ale dobrze, że złąpał kontakt z dziećmi Michaela.
OdpowiedzUsuńCzekam na nową.
Pozdrawiam. Mike
Musisz mi wybaczyć fakt, że mam bardzo dużo nauki, więc jestem bardzo opóźniona z pisaniem komentarzy :")
OdpowiedzUsuńHe, dzieci Michaela :3
Wspaniale, że są razem i "układa" się :)
Przepraszam, nie jestem dobra w pisaniu komentarzy .-.
Pozdrawiam i życzę weny :)
The Smille